Największy azyl dla koni w Europie zbiera na siano. Prosimy, dołącz do nas! Chcemy kupić 4000 beli siana...

Closed
Supported by 103 people
3 440 zł (1,14%)
Adopcje

Started: 04 May 2021

Ends: 30 June 2021

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

To zbiórka na siano. Siano dla setek koni. A dokładnie 800 kopytnych. W chwili gdy to piszemy koni przybywa. Miesięcznie ratujemy około 35 koni i osłów. Przez 15 lat działalności stworzyliśmy największy azyl dla koni w całej Europie.

Garść informacji o nas, które pomogą Ci rozeznać się w sytuacji:

1. W Szczedrzykowicach pod Legnicą prowadzimy azyl dla koni starych, chorych i niechcianych. To trochę hospicjum, trochę dom starości. Tu, pod naszym czujnym okiem, odpoczywają emeryci i renciści. Tyle, że nie dostają żadnej emerytury, zasiłku też brak. A my na nich - żadnych dotacji, ani unijnych ani państwowych. Choć i państwowych koni dużo uratowaliśmy. Ich nadzieją i dobrą duszą jesteś Ty i ludzie tacy jak Ty. Tu mieszka około 300 koni, mieszkają dzięki Tobie. Bez Ciebie nic by tu dziś nie było. 

Nasz Daniel z emerytką.

Nasz Maks z Lesiem.

Nasi Illia i Rusłan z ukochaną Czesią.

Iwan, jako jeden z 1300 ocalonych koni, dostał życie dzięki darowiznom od internautów, za co Iwan wraz z nami gorąco dziękuje!

Nasi Wowa i Daniel z Prometeuszem, gdy jechał na kastrację na klinikę.

Sędziwa Maja z lek wet Krzysiem Kmiecikiem oraz naszym Rusłanem.

Niedowidząca Saszką z naszym Illią.

Malujemy na Chrapami malowane na naszym Zwierzęcym Folwarku.

Nasz Daniel na folwarcznym plenerze z psiakiem.

Siergiej z ocalonym dzięki Wam Sługą. 

Karusia i Kora z Siergiejem i Danielem w drodze na folwarczny wybieg dla matek z maluchami. 

Tatarak po rehabilitacji i szkoleniu u behawiorysty, gdzie wykonaliśmy zdjęcie, znalazł wspaniały dom adopcyjny.

Nasz Jura z psami na spacerze.

Nie do końca super foods wśród naszych chłopców. ;-)

Ekipa zbiera widły, zaraz starujemy z obornikiem!

Mały Stefan, dziś już nie taki mały, tu na tle drewnianych boksów przy wjeździe - dziś w cudownym domu adopcyjnym.

Niepełnosprawna Gwiazda gwiazdorzyła zawsze przed każdym obiektywem. Dziś już Tęczowym Mostem, galopuje bez bólu i bije rekordy prędkości...

Panienka z okienka, czyli nasz szczęśliwy kozioł Franek.

Waćpanna Zosia z obstawą opala się w wiosennym słońcu.

5 muszkieterów idzie do sprzątania 300 boksów. :)

Jura miał zawsze obsesje, aby paśniki były pełne po brzegi...

Nasz Illia z Szarym w czasie przerwy obiadowej na głaskach.

Illia z Dziaduszkiem w jesiennej słocie.

Nasi Illia z Mirkem z uratowanymi dzięki Wam kozami.

Jura robi pedicure kozom, tego dnia była wyjątkowa kolejka pań...

Nasz Illia z uratowanymi przez Was owieczkami.

Wege warsztaty na naszym folwarku, a gotowali dla Was nasi działacze: Mirek, Illia i Omar.

Nasz Mirek z równie naszą Dianą i naszą kózką, która straciła matkę i wykarmiona była przez Dianę butelką.

Nasi Daniel i Illia z uratowanym kucykiem.

Omar przyjechał do nas w 2011 roku, Kreska - dzięki Wam - przed chwilą. :)

Pomimo, że Centaurus ratuje głównie, na naszym folwarku spotkacie wiele ocalonych zwierząt gospodarskich.

Tej Panny chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. ;)

Nasz Maks na folwarku z uratowaną chwilę temu emerytką. 

Pomimo, że Centaurus ratuje głównie, na naszym folwarku spotkacie wiele ocalonych zwierząt gospodarskich.

2. Prowadzimy rezerwat w Przemkowskim Parku Krajobrazowym. Tu na 400 hektarach szaleje młodzież. Młodzież, która miała zostać ubita w rzeźni. Są też konie, które się u nas urodziły - bo Wy uratowaliście źrebne klacze. Koni i osłów. I są konie, które nie wymagają stałej opieki, są starsze, ale nie mają szans na domy adopcyjne. Bo adopcje owszem, są - ale w 99 % na konie zdrowe. Ale to też dobrze, bo w adopcjach żyje kilkaset naszych koniowatych i mają cudowne życie. Tak czy siak, na rezerwacie żyje około 500 koni. Tu zajmuje się nimi kilku dzielnych chłopaków. Tu też 4 razy do roku robimy tzw wielki przegląd, co zajmuje około 2 tygodni, a poza tym okresem poddajemy konie obserwacji i obchodom kilka razy dziennie, starając się jednocześnie nie stresowac ich naszą obecnością. Jedynym momentem styczności na rezerwacie jest odrobaczanie i wizyta kowala, który robi obowiązkowe pedicure. Wbrew pozorom, konie na rezerwacie nie są jednak bezobsługowe. Przez 3/4 roku konie tutaj są normalnie karmione owsem i sianem, a wiaty i nieliczne boksy są ścielone słomą.

Przez całe lato dwie osoby wykaszają od rana do nocy trawę pod taśmami na kilkudziesięciu kilometrach. We wszystkich kwaterach pilnujemy wody i sprawdzamy napięcie eletryczne, naprawiamy ogrodzenia i bramy wjazdowe. Konie są też przewaterowywane - czyli z z kwatery dla koni słabszych przechodza na tę dla koni silniejszych, albo z młodzieży do adopcyjnych i tak dalej. Na miejscu wykaszamy też niedojady na kilkuset hektarach, co obsługuje kilka kolejnych osób. Częśc koni wymaga doraźnego podawania tu leków, ale ich stan zdrowia pozwala na szaleństwo na rezerwacie - toteż pozwalamy im na to szaleństwo.

To razem 800 koni pod naszą opieką, kilkaset w adopcjach i trochę za Tęczowym Mostem, bo wiele z naszych koni trafiło do nas u kresu swych sił i na mecie swego życia. Przez cały okres działalności jedynie trzy razy organizowaliśmy zbiórkę na siano. Postanowiliśmy sobie za punk honoru, że paszę i leki zapewnimy koniom z innych źródeł, których będziemy wytrwale szukać. Robicie przecież kawał roboty i dajecie ogromną pomoc przy zbieraniu na ratowanie ich życia.

Pełen wypas na rezerwacie. :-)

(rezerwat - w poszukiwaniu lepszych kępek trawy u sąsiada.. ;)

Majowy zachód słońca na 400 ha naszego rezerwatu w Przemkowskim Parku Krajobrazowym - ukłony dla zarządu Parku!

Kąpiele błotne i wodne, prawdziwy koktajl SPA dla uratowanych koni. :)

Nasz Walery jest z nami 9 lat i kieruje rezerwatem, na zdjęciu z Lubą, której niedawno podarowaliście życie.

Nasz Omar z naszą Calineczką na naszym rezerwacie - a to wszystko dzięki WAM! :)

Nie wszystkie panie są zachwycone odnową biologiczną, Niwka zdecydowanie protestuje i rży, że nie ma na niej ani jednej pchełki. ;)

Nasz Rusłan, z nami od 2011 roku, tutaj wraz z Tahirem i kasztanowaty Janosikiem w czasie odrobaczania.

Milka, Mirek i Siergiej próbują się dogadać w kwestiach organizacyjnych na rezerwacie, jak myślicie, na czyim stanęło? ;)

Cerber ułaskawiony, nasi dzielni Maks, Ruslan i Illia mogą teraz wykonać wszelkie zabiegi, przynajmniej dopóki mają kawałki marchewki. ;)

Bawimy się w berka.. a potem w ganianego, i trochę w chowanego! Zdania na temat sensu odrobaczania są podzielone. ;)

Kuclandia na rezerwacie czy tajemniczy ogród? ;)

Nasi Karol i Illia rozpoczynają powszechny przegląd uratowanych koni na rezerwacie w piękny, majowy dzień.

Gerda z Maksem, z czego Gerda szuka domu adopcyjnego, a maks zostaje z nami. ;)

Siergiej pracuje z nami przy koniach już kilka lat, Maximus jest jednak w Centaurusie znacznie dłużej.

Basia z przepukliną wypoczywa w słońcu na rezerwacie, na adopcje szansy brak, ale wydaje nam się, że nie narzeka..

Andrzej stoi za kamerą prawie wszystkich naszych filmów, tu wspiera go gniady Bolek, nasz wieloletni rezydent, niestety od wielu lat kulawy.

Widok z góry na część zimowych kwater na rezerwacie w Przemkowskim Parku Krajobrazowym - każda deska, namiot, taśma i słupek kupione wyłącznie dzięki Wam. :)

Ruslan i kowal Karol robią przegląd kopyt u osiołków.

Nasz Illia przyjechał aż z Białorusi, gdzie skończył weterynarię, aby zostać animatorem wśród uratowanych kłapouchych. ;)

Na rezerwacie, mimo że wanny pełne, deszczówka ma najlepsze wzięcie.

Nasz Siergiej pozuje do zdjęcia z uratowaną niedawno Akacją.

Od lewej Baltazar, Baja i Kalinka - ocalone konie, które wybrały się na zwiedzanie zagajnika w rezerwacie.

Nasz Ruslan z Łatką, niestety chorą na RAO - w bieganiu po naszym rezerwacie wcale jej to nie przeszkadza.

Panny krowy na wypoczynku.

 Mirek i Łobuz łobuzują po rezerwacie.

Nasz Sasza na rezerwacie czeka w kolejce na odrobaczenie swojej Siwej.

Nasi dzielni Sasza i Illia po 30 minutowym maratonie ułaskawili na chwilę kolejnego konia.

Nasz działacz Omar jest z nami prawie 10 lat, z tą panią poznał się dopiero na rezerwacie przy balocie.

Nasz kowal Karol trzyma Heweliusza, który żyje dzięki Wam - albo to Heweliusz trzyma Karola.. no różnie to wyglądało tego dnia. ;)

Nasz Illia z wykupionym dzięki Wam Huronem - chłopaki mierzą się na grzywy... ;)

Panowie i Panie! Zmiana kwatery na rezerwacie...

Ale - COVID bardzo dał nam się we znaki. Wielu naszych darczyńców zwyczajnie przestało wpłacać, bo sami mają problemy finansowe. Wielu straciło pracę, biznes, albo ich sytuacja finansowa po prostu nie pozwala na finansowanie zwierzaków, przynajmniej na ten moment. My i tak jesteśmy pełni wdzięczności wszystkim, którzy wspierali nas prze te wszystkie lata. Bo to, co udało się razem stworzyć, to niezwykła wspólna podróż na rzecz braci mniejszych. Niemniej teraz, gdy zapasy się kończą, chcielibyśmy prosić Was o pomoc. Chcielibyśmy kupić naszym koniom 4000 beli siana. Cena beli siana to między 70 a nawet 140 zł, zależy od sezonu. Stąd kwota średnio 300 000 zł, aby to opłacić. Ale o kwotach będzie niżej..     

Kilkunastu naszych stajennych opiekuje się ponad 800 końmi. Od rana do nocy (a bywa, że również w nocy, bo tu się nieustannie coś dzieje) karmią, poją, sprzatają, budują, remontują, wyuszczają na padoki i chowają na posiłki (2 dziennie, starsze konie 3 dziennie). 

Dima zaprasza na kolację!

Nasz Norbi z odebranym interwencyjnie Cywilem.

(nasz Rusłan z Prometeuszem, który dziś mieszka u behawiorysty i szkoli się na gentelmana, gdyż ewidentnie brak mu manier, a przy gabarytach ponad tonę to ma wielkie znaczenie ;)

Ponadto są hotele, kliniki i ośrodki rehabilitacyjne, które opiekują się naszymi końmi. Konie, które ratujemy, pochodzą z całej Europy. Węgry, Czechy, Ukraina, Hiszpania, Łotwa, Litwa.. no i oczywiście Polska. Tych jest najwięcej.  

W liczbach:

Około 1300 koni ocalonych dzięki Wam!

Około 600 000 Darczyńców i pomagaczy z całego świata

15 lat działalności

4000 kampani społecznych

200 działaczy, na co składają się wolontariusze, stajenni, pracownicy, pomagacze na różnych obszarach i korespondenci w Polsce, Niemczech, Czechach, USA, Rosji. Ukrainie i Hiszpanii.

Nasze konie pochłaniają miesięcznie siana za około 250 000 zł. Kwota niegdyś dla nas niewyobrażalna, dziś kwota którą musimy co miesiąc zdobyć. Zresztą nie jedyna, bo te konie dostają też owies - średnio 5 kg na konia miesięcznie, jedne więcej inne mniej. To 4 tony dziennie, a aż 120 ton w miesiącu! To prawie 100 000 zł miesięcznie.  Do tego dochodzi słoma (około 80 000 zł miesięcznie). Jest tez przecież weterynarz (dwóch na etacie, trzech weterynarzy wedle potrzeb bardziej spcjalistycznego sprzętu i leczenia). Kowal też kasuje, choć bardzo nas i zawsze mówi, że gdyby był bogaty, robiłby tu za darmo. A zrobienie kopyt jednego konia to 60-80 zł. Robić trzeba co 6-8 tygodni. Odrobaczenie to też droga zabawa - 35 000 zł jednorazowo, 4 razy w roku. Nasze starsze konie wymagają również specjalistycznych pasz, które na szczęście w większości mamy dzięki Waszym zakupom w sklepie Tundra we Wrocławiu - a pasza trafia na paletach do nas. To również byłby wydatek rzedu 30 000 - 50 000 miesięcznie, zaleznie od pory roku. Transporty to u nas codzienność, rachunki to kilkadzisiąt tysięcy miesięcznie. Kursuje kilka firm na stałe, a to interwencja, a to wyjazd czy powrót na klinikę, albo z rezerwatu, albo kwalifikacja na rezerwat. Ruch jak na Marszałkowskiej. Deski, deski, deski. Idzie tego kilometrami. Kiedy nnaprawimy jedne ogrodzenia, sypią się już inne. I tak wkoło. Co rusz nowy boks z kolejnym wybiegiem, a świnie i lamy też się dopminają o jakiejś naprawy. Dziury w dachu na zabytkowy folwarku też naprawić się same nie chcą. Rok temu, dzięki Wam, naprawiliśmy dach nad główną stajnią za kwotę 350 000 zł (chylimy czoła do dziś..)! Zresztą od 15 lat robicie magię. Ile razy potrzebujemy pomocy i stajemy na krawędzi - Wy stajecie obok nas i wyciągacie rękę. Ta było w COVID, gdy pomogliście zrobić nam zapasy siana, owsa i leków. Z całej Polski wysłaliście mnóstwo środków opatrunkowych, karm da psów i kotów, a także.. kawy i czekolad (oraz domowych coasteczek!) dla naszych dzielnych stajennych, którzy bywa że robią wolontariacko już po godzinach do 23.00 wiele tygodni pod rząd, bo zwyczajnie brakuje odpowiednich ludzi do takiej pracy, a my zatrudniamy tylko takich. Nasze konie stacjonują też na klinikach, to kwoty rzędu kilku do kilkunastu tysięcy złotych, jeśli zabiegi są skomplikowane. Czesto kupujemy też konie bez zbiórek, wspieramy finansowo inne organizacje i wydajemy krocie na stacjonarne leczenie setek zwierząt pod naszą opieką.

Bo choć Centaurus powstał dla koni, to jednak nie odmawiamy pomocy jeśli pomóc możemy - tak więc nasz folwark mieści świnie, lamy, osiołki, krowy, kozy, owce, barany i wiele innych. Lisom, borsukom, sowom także nigdy nie odmawiamy.

Gorąco prosimy, pomóż kupić 4000 beli siana. To zapas na nieco ponad miesiąc, a dla nas i dla nich ogromna pomoc. Przed nami teraz odrobaczanie wiosenne, kolejna seria kowala, opłaty za hotele, przegląd koni na rezerwacie, ogrodzenie kolejnych 50 ha na rezerwacie i postawienie kolejnych wiat. To ogromne koszta. 

Bedziemy również wdzięczni za:

- zakup siana i wysłanie do nas helikopterem ;) albo ciągnikiem (prosimy, weźcie pod uwagę, że czasem transport darmowego siana z drugiego końca Polski wychodzi drożej niż zakup siana na miejscu)

- karmę dla psów i kotów (mokrą, dla starszych osobników)

- siatkowe derki dla koni

- specjalistyczną paszę dla koni starszych i matek karmiących źrebaki

- wszelkie materiały budowlane (deski, gwoździe, widły)

- środki opatrunkowe (bandaże, gazy, wodę utlenioną, maści chłodzące, syropy przeciwbólowe itp)     

Oczywiście, można dzwonić dopytać - 518 569 487

Przykładowe faktury z ostatnich miesięcy:

Supporters

Loading...

Organiser
16 actual causes
1488 ended causes
Supported by 103 people
3 440 zł (1,14%)
Adopcje