Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Znów musimy prosić o pomoc. Nie dlatego, że nie umiemy gospodarować pieniędzmi, które dostajemy od Was, że ich nie szanujemy, że wydajemy je bez zastanowienia i lekkomyślnie. Nie dlatego, że pracujące przy obsłudze przytuliska i wszystkich podopiecznych 3 osoby przypadające na 240 psów i 15 koni otrzymują wysokie pensje. Ale dlatego, że utrzymanie tak wielkiej liczby zwierząt po prostu kosztuje coraz więcej.
Wiecie ile kosztuje tona suchej karmy średniej jakości? Około 12 tysięcy złotych. Wiecie, na ile to wystarcza? Na dwa tygodnie! Do tego dochodzą jeszcze karmy specjalistyczne dla chorych psów, karma mokra w puszkach. W skali miesiąca wyżywienie psów to blisko 30 tys zł...a gdzie koszty leczenia, szczepień, kastracji, środków na pasożyty itp? A gdzie skomplikowane i kosztowne zabiegi operacyjne? Prawie codziennie jeździmy do weterynarza, koszty paliwa osiągają też horrendalne kwoty, a ceny leków i wizyt to już w ogóle tragedia. Dochodzą pensje dla trzech pracowników, ZUS i podatek. No i prąd .... .
Już teraz jest nam bardzo ciężko, a codziennie odbieramy kilka telefonów z prośbą o pomoc. Nie tylko dla psów porzuconych w lesie, przy ruchliwej drodze, pozostawionych przez zmarłych właścicieli, albo baców, którzy zabrali owce z hali, ale o psie zapomnieli. Również dla dziesiątków kociąt, niechcianych, niezauważanych, chorych umierających gdzieś po cichu, których nikt nie chce. Kotom także pomagamy dzięki zaangażowaniu dobrych ludzi, którzy decydują się dać im domy tymczasowe.
Już kilka razy w tym roku obiecywaliśmy sobie, że nie przyjmiemy ani jednego psa więcej, dopóki nie ruszą adopcje. I codziennie nasze serca rozpadają się na kawałki. I ciągle się uginamy pod ciężarem psiego i kociego nieszczęścia.
Nie będziemy pisać, że chcemy wybudować nowe pomieszczenia dla psów, że dobrze byłoby wymienić dach nad stajnią dla koni, że stodoła, w której trzymamy siano i słomę dla koni aż się prosi o generalny remont. Że bardzo potrzebny jest kolejny pracownik, a nawet dwóch, bo codzienne obowiązki przekraczają możliwości fizyczne trzech kobiet. Ale teraz nie myślimy o takich zbytkach. Teraz chcemy tylko, żeby każdy nasz pies czy kot dostał codziennie miskę wartościowego jedzenia, a każdy koń owies i siano do żłobu. I żebyśmy dali radę płacić rachunki w lecznicach. I kupić benzynę do samochodu. I zapłacić za prąd. I kupić leki. I żeby przetrwać. Po prostu.
Dzisiaj prosimy Was tylko o jedną złotówkę! Bo dzięki niej mamy szansę wygrać dotację, która uratuje nam życie!