Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
PsiKlik.pl realizuje 3 cel. Jest nim pomoc dla Inkii!
Pomóc można na dwa sposoby:
Wchodząc na stronę psiklik.pl, gdzie każde odsłonięcie obrazka oznacza 5 groszy dodanych do zbieranej puli.
oraz dokonująć dobrowolnej wpłaty klikając "WESPRZYJ"
__________________________________________________
OPIS CELU:
Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Swojego opiekuna kocha bardziej niż siebie samego, niż innego psa. Miłość owczarka jest jeszcze większa – to pies jednego „pana”. Za swoją ludzką rodzinę owczarek skoczy w ogień, przebiegnie pół świata, wskoczy do lodowatej wody. Serce owczarka bije tylko w jednym celu – aby być obok tego, któremu jest tak bardzo oddane. Tym bardziej niezrozumiałe są dla nas sytuacje, kiedy ludzie postanawiają się pozbyć swojego starszego już psa ot tak – po prostu. Bo szkoda leczyć. Bo stary. Bo opieka nad nim to już same problemy. Bo się znudził. Bo tak. Bo mi się nie chce…
Historia Inki jest typowa. Zestarzała się, rozchorowała. Przestała cieszyć oko i nie była już powodem do tego by imponować znajomym. Taki oto odpad, którego trzeba się pozbyć. Że kocha? Że co? To tylko pies. Wezmę nowego. Inkę trzeba zutylizować… To znaczy... ten... tego... chciałem rzec... uśpić. Przecież to humanitarne! Że kocha? Że co? To pies kocha? Pani – co pani gada. To tylko pies! Szkoda kasy, lepiej kupić nowego i znowu poszpanować. Były opiekun nawet przez chwilę próbował „naprawić zepsutego psa”. U Inki leczono nużeńca. Kiedy kuracja nie przyniosła skutku, lekarz zalecił dodatkowe badania. Właśnie na tę diagnostykę szkoda było pieniędzy. Kalkulacja była prosta – zastrzyk śmierci jest znacznie tańszy.
Jednak weterynarz miał serce. Popatrzył w oczy Inki. Żywe, mądre, oddane. Inka wcale nie stała nad grobem. Inka nie była w stanie terminalnym. Co więcej – Inkę można leczyć. O ile dobrze się ją zdiagnozuje… Co robić? Najlepiej znaleźć bezpieczne miejsce. Kiedy Inka trafiła do nas, rozpoczęliśmy natychmiastową diagnostykę... I wszystko stało się jasne. Leczenie nużeńca nie przyniosło efektów, bo to nie był nużeniec tylko ropne zapalenie skóry – autoimmunologiczna choroba, która dręczy psa przez lata. Nieleczona powoduje silny ból, świąd skóry. Na ciele chorego psa pojawiają się sączące ropnie. Skóra twardnieje, jest nieprzyjemna w dotyku.
Od poprzedniego opiekuna uzyskaliśmy informację, że rok temu Inka miała usuwany guz listwy mlecznej. Może tak, może nie. Obecnie są nowe przeżuty. Gdyby wtedy usunięto całą listwę mleczną – prawdopodobnie dziś nie byłoby problemu. Czy znowu zaważyły pieniądze? Ale to nie koniec nieszczęść. Po badaniu USG ukazał się nam guz śledziony, który trzeba szybko usunąć... Jest jednak problem… Nie można operować psa, który ma ropowicę, bo wtedy doszłoby do zakażenia, które z kolei wywołałoby prawdopodobnie zapalenie otrzewnej, a może nawet sepsę…
Musimy natychmiast wyleczyć skórę i mieć nadzieję, że guz nie pęknie i zdążymy na czas. Usunięcie nowotworu śledziony to operacja ratująca życie. Trzeba też się spieszyć, bo najczęściej guz śledziony to – hemangiosarcoma – bardzo złośliwy. Pocieszeniem jest to, że w USG brak innych zmian nowotworowych – oprócz tych na śledzionie! Potrzebujemy pieniędzy na leczenie skóry, na operację śledziony i operację usunięcia listwy mlecznej… Jeżeli chcecie wspomóc Inkę – wspomóżcie nas finansowo udostępnijcie nasz apel!
postanowiły wesprzeć zbiórkę kwotą 800zł