Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Urodzona w 2012 roku, waży niespełna 1,5 kg. Drobny szkielecik pokryty filcem, posklejane ropą oczy, zatkany nos. Wszy, pchły, robale i świerzb. Palpacyjnie wyczuwalny guz na wątrobie, podejrzenie zamkniętego ropomacicza. Apatia, osowiałość. Trudności w utrzymaniu równowagi, głowa lecąca na boki. Co robić ? Walczyć czy pomóc odejść ?
Walczymy, póki chce jeść, póki reaguje na bodźce. Oddana do adopcji ok. roku temu, bez wizyty, bez umowy, bez danych - ot tak, "na gębę". Teraz zadzwonili, że już jej nie chcą, jest głupia i im przeszkadza. Zamknęli ją w kotłowni, aby się między nogami nie pałętała, głodzili, a i tak nie mogli się jej pozbyć. Mimo że praktycznie nie jadła, to żyła.
Została odebrana od "opiekunów" i zawieziona do lecznicy. Była w tragicznym stanie i baliśmy się, że nie przetrwa nocy. Ale przetrwała. Ma w sobie wolę życia. Dlatego póki Ona walczy, my też będziemy.
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby dzień po dniu patrzeć na umierające z głodu i pragnienia zwierzę? Chcemy jej udowodnić, że są też inni ludzie na tym świecie - tacy, którzy pomogą i pokochają. Gdy tylko malutka stanie na własne łapki, będziemy jej szukać najwspanialszego domku na świecie.
Koszty zabiegów i leczenia są dość duże, dlatego proszę o wsparcie dla Fundacji. Koteńka jest na antybiotykach, dostaje kroplówki, wzmacniacze, leki osłonowe na wątrobę i całą masę innych rzeczy. Kocia miała zrobione zdjęcie rtg, aby sprawdzić czy płuca ma czyste oraz usg, aby zobaczyć, co się w brzuszku dzieje. Krew na morfologię i biochemię została również pobrana.
Proszę, pomóżcie jej wyjść na prostą.