Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Państwa wsparciu naszym zwierzakom żyje się lepiej. Dziękujemy. ❤️
Jest taki pies, przez którego nasza Dorota nie śpi kolejną noc. Myśli, co zrobić i jak mu pomóc. Sama nie da rady… Sytuacja finansowa przystani nie jest dobra a czas coraz trudniejszy... Rozum podpowiada, że nie powinniśmy… ale Przystań powstała właśnie dla takich skrzywdzonych istot, tak beznadziejnych przypadków, dla których nikt nie chce otworzyć serca, którym nikt nie daje szansy, dla takich, o których świat zapomniał... Od lat przytulamy mocno skrzywdzone istoty, opłacamy leczenie, rehabilitację, staramy się wyprowadzić na prostą, dać wszystko to, czego w życiu nie miały… W wielu przypadkach udaje się wyrwać zwierzę z objęć śmierci i podarować mu kilka lat dobrego życia. Zapytacie po co?
Uważamy, że każdy zasługuje na pomoc i szansę. Ten pies też. Ma na imię Boluś. Pewnie od urodzenia był zdrowym, normalnym, pełnym życia pieskiem. Zapewne często głodnym, bo wiódł życie psa bezdomnego. Takie życie nigdy nie jest łatwe, chyba jedne z najgorszych... Wałęsanie się w poszukiwaniu jedzenia, schronienia postawiło na jego drodze cZŁOwieka, który najprawdopodobniej wyładował na nim swoją frustrację. Boluś został mocno pobity i pozostawiony sam sobie. W ogromnym bólu leżał i czekał zapewne na swój koniec, bo tylko to mogło wtedy przynieść mu ulgę i ukoić ten ból... Kilka dni leżał po prostu niezauważony... Pozostawiony sam sobie: Jego organizm pewnie poradziłby sobie z pobiciem… ale niestety został mocno uderzony w głowę. Od tego momentu nie jest już sobą. Życie go nigdy nie rozpieszczało, jednak to jedno spotkanie, odebrało mu wszystko, co miał – zdrowie.
Jedzie do nas z ogromnego, biednego schroniska. Tam, gdzie był, nie miał szans na dostęp do specjalisty, nie miał szans na diagnozę ani leczenie, na jakie zasługuje. Znacie nas od lat, wiecie, że często serce wygrywa z rozumem. Tak było i tym razem… Nie mogliśmy pozwolić, aby Boluś odchodził latami w schronisku, nie chcieliśmy, aby jego życie wyglądało tak jak do tej pory… Chcemy dać mu szansę, chcemy spróbować zawalczyć o Jego życie i zdrowie.
Jedzie do kliniki do Wrocławia. Tam będzie szczegółowo zdiagnozowany. Czy i tym razem się uda wyprowadzić z tak ciężkiego stanu, czy przywrócimy mu radość z życia? Tego nie wiemy, nikt nie da nam takiej gwarancji, ale dla Bolusia jesteśmy jedyną szansą. A my chcemy spróbować. Mimo problemów neurologicznych Boluś jest psem kontaktowym, spragnionym towarzystwa człowieka. Nie rozumie, co się stało, ale nadal bezgranicznie ufa ludziom. Nadal chce żyć… A my chcemy spróbować mu to umożliwić. Każdy zasługuje na szansę, na życie... Prosimy Was o wsparcie.
Kochani! Mowa nienawiści pod adresem człowieka, który tak skrzywdził tego psa, nie pomoże Bolusiowi. Nie chodzi nam o samosąd. Nie wiadomo kto to zrobił… Stan Bolusia jest ciężki, ale ma ogromną wolę życia. Aktualnie nie cierpi, ale żyje z ogromnym dyskomfortem. Zawalczymy o niego na tyle na ile będziemy w stanie, na tyle ile pozwoli weterynaria, na tyle ile on pozwoli... Jedno jest pewne, dopóki nie cierpi, będziemy walczyć, bo widzimy, jak on bardzo chce żyć! Chcemy skupić swoją energię i siły na pomocy skrzywdzonemu stworzeniu. I z całego serca prosimy Was o wsparcie, o grosz na diagnostykę Bolusia.
Loading...