Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nie mogliśmy przejść obojętnie wobec rozpaczliwego apelu dobrych ludzi o uratowanie psów pozostawionych na pastwę losu, a raczej na powolną śmierć z głodu. Podczas interwencji z policją, odebraliśmy dwa duże psy z opustoszałego gospodarstwa na wsi. Ich stan i wygląd ogólny sugerował, że już od dawna były zaniedbywane.
Trzymane w małych, brudnych od fekaliów kojcach, bez dostępu do czystej wody i jedzenia. Nikt ich nie wypuszczał, nikt nie sprzątał – można sobie wyobrazić jakie warunki panowały w ich otoczeniu.
Utrzymywane były w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa. Z wyłysieniami, przerośniętymi pazurami i zębami w strasznym stanie. Pod skórą szkielet psa! Wystające żebra i kręgosłup, brak mięśni i tkanki tłuszczowej. Cała "opieka" nad zwierzętami sprowadzała się do podania im raz na jakiś czas namoczonego makaronu, dlatego oba psiaki są mocno wychudzone i niedożywione. Apatyczne, wycieńczone, wystraszone, ale po chwili lgnęły do człowieka, bardzo przyjazne i proludzkie.
Muszę je pilnie zabrać do weterynarza, skontrolować ich stan zdrowia, wykonać podstawowe badania, zaszczepić, odrobaczyć, później wysterylizować, wykastrować oraz kupić dobrą jakościowo karmę i suplementy.
Przyjęłam psiaki pod swój dach, choć naprawdę nie mamy już ani miejsca, a tym bardziej środków finansowych na utrzymanie kolejnych porzuconych bied. To wszystko dzieje się przez ludzką głupotę, egoizm, bezmyślność i ogromną znieczulicę! Ja nie mogę odwrócić wzroku, udawać, że tego nie widzę i pozwolić na ich cierpienie.
Wasza pomoc to szansa na lepsze życie tych zwierząt - niechcianych, zaniedbanych, tych których zawiódł inny "człowiek". Tylko z Waszym udziałem jestem w stanie odmienić ich los i BARZDZO WAS O TO PROSZĘ.
Po raz kolejny, w imieniu bezbronnych istot, serdecznie Wam dziękuję. Błagam, pomóżcie mi. Sama nie mam szans!
Mirella Wolniewicz
Loading...