Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Pies na terenie firmy, obok którego codziennie przechodzi właściciel firmy, który jednocześnie jest opiekunem psa od wielu lat. Patrzy na niego każego dnia i nie widzi nic złego w tym, że pies coraz bardziej niknie w oczach.
Stolarnia, a psiak na w kolczatce leży na uwięzi przywiązany smyczą do atrapy budy. Przecież szkoda drewna na porządną ocieplaną budę. Klient za drewno płaci, a taki pies... To jeszcze karmić trzeba. A może nie trzeba?
Z daleka można policzyć mu żebra. Podobno też głośno wyje - z głodu, z bólu, przerażenia? Tego nie wie nikt, ale prawdziwy człowiek, nie przeszedłby obojętnie obok takiego skomlenia.
Dostajemy zgłoszenie o psie, który "płacze", który leży wychudzony przy zbitych kilku deskach. Jeszcze tego samego dnia jedziemy na miejsce, jednak psa nie ma.
Po kilku godzinach udaje nam się odnaleźć właścicielkę. Pies zamknięty w stolarni, leży na materacu. Oprócz żeber widać mu kości miednicowe i czaszki.
Rozmowa z właścicielką psa jest tak absurdalna - że jadł, że tak schudł w kilka dni, potem z dni robią się dwa tygodnie, może trzy, że do weterynarza nie zabrała, bo bała się go uśpić, więc wolałaby umierał w męczarniach. Brakuje zwyczajnie słów. Psa trzeba nosić, bo nie jest w stanie chodzić o własnych siłach.
Weterynarze stwierdzają jednoznacznie, jego stan to efekt zagłodzenia. Liczne stany zapalne całego organizmu, trzustka w fatalnym stanie, każda z nerek pracuje tylko w 25%, poziom cukru jest na granicy, o krok by stwierdzić cukrzycę. Ropnie na dziąsłach, ropa w oczach, zapewne od pyłu w stolarni...
Dajemy mu szansę, taką decyzję podjęliśmy sugerując się zdaniem lekarzy weterynarii. Walczymy o jego życie, bo nadzieja umiera ostatnia. W perspektywie niedalekiego czasu, jak tylko jego stan pozwoli, psiak zostanie poddany dializie nerek.
Prosimy Was o pomoc. Dług w klinice rośnie (na ten moment rachunek wynosi ponad 1000 zł), dializa to koszt ok. 3 000 zł z hospitalizacją. Dochodzą koszta transportu, kroplówek, badań krwi. Jest z nami od kilku dni.
Dostał na imię Smutek, bo patrząc mu w oczy człowiek doszukuje się tylko żalu do człowieka...
Loading...