Bardzo długo cierpiał w milczeniu...

...Teraz my mówimy w jego imieniu, błagając o pomoc dla tego opuszczonego kotka!

Tak wiele osób odwraca głowę, gdy widzi zwierzaka w potrzebie. Tak wielu osobom wydaje się, że zwierzę chore, ranne jakoś się "wyliże", w końcu to zwierzę, ono zawsze jakoś sobie radzi. Takie myślenie spowodowało zapewne, że ten biedny kot tak długo czekał na pomoc. W końcu udzielili mu jej wolontariusze Fundacji Viva z grupy lokalnej Zwierzaki z Mińska. Dzięki ich zaangażowaniu kot trafił do całodobowej przychodni, gdzie teraz walczy o życie.

Nie wiadomo, co dokładnie doprowadziło do stanu, w którym obecnie się znajduje. Mogło się na to nałożyć kilka czynników. Kot zapewne zachorował na koci katar. Niestety, "przyplątały" się do niego też inne choroby, z którymi wyniszczony organizm kocurka przestał sobie radzić i poddał się. W trakcie pierwszego badania lekarz weterynarii stwierdził silne odwodnienie, obfity wypływ ropny z oczu, nosa i ucha.

Ponadto kot nad górną wargą ma rozrostową, guzowatą zmianę i taką samą w kanale słuchowym. Mimo to dzielny zwierzak walczy, tak bardzo walczy o każdy oddech i o życie. Na pomoc czekał kilka dni, nie jadł, nie pił, schował się w kociej budce. Tak, jakby czekał na ratunek.

Wierzymy, że pomoc nie przyszła za późno, że możemy jeszcze z sukcesem powalczyć o jego życie i zdrowie. Kot dostaje obecnie silne leki, antybiotyki, leki przeciwbólowe, kroplówki. Znosi to ze stoickim spokojem, jakby miał świadomość, że wszystkie te zabiegi przybliżają go do lepszego samopoczucia.

Kocurek wymaga jednak bardzo intensywnego i długiego leczenia, dlatego każda przeznaczona na niego złotówka jest teraz na wagę złota.

Bardzo prosimy o pomoc!