Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Takie rezultaty to my lubimy pisać. Sonia została adoptowana, mimo ciężkiej wady serca. Ma cudowny dom, gdzie jest kochana i leczona. Szczeniaczki również są juz w swoich domach. Chłopczyk w jednym domu, a dziewczynki wspólnie zamieszkały w drugim. Cudownie. Dziękujemy za pomoc!
Na zdjęciu dwie siostry.
Sonia - jej upodlenie nie miało granic... Przywiązana do nędznej budy, żyła tak około 8 lat. Bez opieki. Bez wsparcia. Odarta z psiej godności. Na tym krótkim łańcuchu, bez możliwości ucieczki była co sezon zapładniania i rodziła w budzie. Nie znamy losu szczeniaków.
Do jedzenia dostawała zlewki i ochłapy, ale tylko wtedy, kiedy jej człowiekowi przypominało się, że ma psa... W końcu trafił się ktoś, komu los Soni nie był obojętny. Zgłoszenie dostaliśmy podczas interwencji w sąsiedniej miejscowości, więc od razu mogliśmy pojechać na pomoc wszystkim pieskom z posesji, gdzie była też Sonia. Husky tego samego dnia został zabrany na podwórko do rodziny. Dla Soni i Miśka zaleciliśmy postawienie kojca. Kastracja suczki miała się odbyć w niedługim czasie na koszt naszej Fundacji. Niestety, kolejna cieczka i zabieg musiał być odwołany.
Pieski zamieszkały w kojcu.
Ale my nie odpuszczamy i sprawdzamy, co z kastracją Soni. To dla nas sprawa priorytetowa. Okazuje się, że kolejny termin zabiegu też odwołany, bo serce Soni nie pracuje dobrze.
Cóż, w tej sytuacji zapada decyzja o zabraniu suczki i szybkim przewiezieniu do lecznicy w Gorzowie.
Nie mogliśmy inaczej. W szpitalu podczas badania USG dowiadujemy się, że sunia jest po raz kolejny w ciąży. I to w wysokiej. Do porodu zostało kilka dni.
Dodatkowo okazało się, że ten mały kłębek nieszczęść ma faktycznie bardzo chore serce.
Z tego powodu suczka nie mogła zostać poddana znieczuleniu do kastracji. Jedynie co pozostało, to w szpitalnych warunkach, pod czujnym okiem lekarzy, czekać na poród. Sonia, urodziła 3 dni później. Cztery maleństwa, jedno szczenię nie przeżyło.
Psia mama została zabezpieczona lekami. Lekarze są jednak ostrożni w rokowaniach. W ich opinii, suni zostało ok. pół roku życia... Ale przecież życie bywa przewrotne. Może w spokojnym domu, w odpowiednich warunkach, ta mała dzielna suczka będzie cieszyła się dłuższym życiem? Miłość i ciepło naprawdę leczą. Zwłaszcza psychikę. A od niej czasami tak bardzo zależy nasze zdrowie. Obecnie cała psia rodzina przebywa w hoteliku.
Leki matki oraz pobyt całej "fantastycznej czwórki" wyniosą nas ok. 1.150 zł miesięcznie.
Nasi podopieczni spędzą tam na pewno 2 miesiące (to niezbędny czas, kiedy szczenięta muszą przebywać pod opieką matki). Bardzo prosimy o wsparcie i o pomoc. Dołóż swoją cegiełkę. Pomóż nam odbudować to nędzne pieskie życie, które ciągnęło się latami... Razem możemy przenosić góry! Razem uda się pomóc Soni!
Loading...