Jesteśmy gotowi na pomoc ofiarom powodzi w lubuskiem mimo długu. Pomóżcie nam je ratować

Supported by 334 people
14 053,22 zł (14,05%)
To reach our goal: 85 946,78 zł

Started: 20 August 2024

Ends: 31 May 2025

Hour: 23:59

Dlaczego znowu znaleźliśmy się  w takiej sytuacji? Dlaczego znów zabrnęliśmy w kanał, z którego nie możemy się wydostać? Odpowiedź jest zawsze taka sama. Bo przeszarżowaliśmy. Bo reagowaliśmy na każde pilne, niemogące czekać zgłoszenie, nie patrząc na to czy nas na to stać. Zawsze tak robimy. Bo najważniejsze jest zwierzę, które cierpi i nie może czekać. Kasa zawsze się w końcu znajdzie...

Ostatnie miesiące to był kosmos. Wszystkie odebrane  zwierzaki to pilne przypadki   i potrzebujące kosztownego leczenia połączonego z bardzo drogą diagnostyką. Reksio ze złamaniem z przemieszczeniem w tylnej łapie (artrodeza – leczenie, operacja, hotel 1 i przewiezienie do drugiego), Mietek z rakiem kości w przedniej łapie, Balonik z chorym sercem, Ptyś prawie łysy, bez sierści, podobnie Franek, Maja z niedowładem tylnych łap, Reksio-Szeryf, który sam sobie odgryzł złamaną łapkę, Prezes z gigantycznym guzem, owczarka Sara z guzem na listwie i pyszczku. Poza tym hotele i hektolitry paliwa, zużytego podczas  rozwożenia zwierzaków.

Dorobiliśmy się długu bieżącego w wysokości 50 tys. zł w większości wobec lecznic. A cały czas jeszcze spłacamy dług wobec  kancelarii, który rok temu wynosił  120  tys zł. Dziś dzięki Wam zmniejszył się do 60 tys. zł.  Ponieważ spłacamy, nasza kancelaria  wraca powoli do spraw,  więc regulowaliśmy też bieżące  zobowiązania.  Na dziś tak naprawdę nasz dług ogółem to 110 tys. zł. Rok temu było 180 tys. zł, więc z pewnością jest lepiej, ale znów utknęliśmy, więc nie możemy interweniować i reagować na cierpiące zwierzęta jeśli nie chcemy znaleźć się w sytuacji sprzed roku, albo nie zostać zlicytowani. Odpowiadamy solidarnie majątkami, więc na pierwszy ogień pójdą nasze mieszkania, u niektórych obciążone hipoteką. 

Nie ma dnia bez kilku telefonów z błaganiem o interwencje. Nie brakuje też tych chamskich i roszczeniowych. Na argument, że mamy dług, słyszymy, że od tego jesteśmy, że mamy kasę od Państwa i że to nasz   obowiązek. Nie, nie  mamy od Państwa. Mamy tylko od Was darczyńców, ewentualnie z nawiązek po wygranych sprawach karnych. Choć oczywiście opieka Państwa nad zwierzętami bezdomnymi i skrzywdzonymi powinna zupełnie inaczej wyglądać, ale to osobny temat. Podjęliśmy współpracę z Najwyższą Izbą Kontroli, by zmienić o 180 stopni ten patologiczny system. Sami mamy dość gonienia w piętkę i wiecznego żebrania, gdy końca nie widać. Ale póki co musimy sobie jakoś radzić i ratować pojedyncze stworzenia, bo jak nie my to kto?

Na naszym terenie – południe lubuskiego skutecznych organizacji interweniujących jest kilka. 2 może 4. Od psów właściwie tylko  my z tak rozbudowaną działalnością karno -administracyjną. Jeżeli my upadniemy, nie będzie komu zgłaszać. W tym roku zjadły nas faktury od weterynarzy. Przyznajemy kosmiczne, ale to nie nasza wina. Jedna na 13 druga 11 tys. i mnóstwo mniejszych. Ceny rosną i jest coraz trudniej. Za Reksia ze złamaniem z przemieszczeniem, u którego była robiona artrodeza mamy do zapłacenia ponad 20 tys.  zł. Doszły hotele i transport. A gdzie stałe wydatki na auto, prawnika, księgową?  Na zbiórkę na Reksia wpłynęło zaledwie ponad 2 tys. zł. Dlatego postanowiliśmy znów założyć zbiórkę na spłatę długu. Ale z górką, żebyśmy mogli spokojnie funkcjonować przez przynajmniej pół roku i spokojnie spać. Wydajemy ok. 46 tys. zł miesięcznie. To bardzo dużo kasy.

My nie zarabiamy ani złotówki.  Mamy swoje prace zawodowe. Robimy to wszystko za darmo. Nie dorabiamy się na cierpieniu zwierząt jak niektóre organizacje. I tak sobie myślimy, kiedy ktoś nam zgłasza kolejną interwencję i twierdzi, że to nasz obowiązek, że to jednak obowiązek nas wszystkich wobec braci mniejszych, póki nasze Państwo działa tak jak działa i ma te zwierzaki w dupie. My dajemy swój czas wolny, życie, wiedzę, doświadczenie, odwagę i siłę, operatywność, kontakty, ale potrzebujemy narzędzi w postaci kasy, paliwa, które możemy dostać tylko od Was. Tacy jak my reprezentują wszystkich zwierzolubów, dźwigają ogromny ciężar i naprawdę poświęcają swoje prywatne życie, więc nie zostawiajcie nas samych sobie. Bo to nie fair. Liczymy, że i tym razem nas nie zawiedziecie i pomożecie podźwignąć z tego dołka, w jakim się znów znaleźliśmy, abyśmy mogli dalej pomagać i ratować tych, o których świat zapomniał.  

Faktury wrzucamy osobno jako załączniki.

Załączniki

Supporters

Loading...

Organiser
25 actual causes
144 ended causes
Supported by 334 people
14 053,22 zł (14,05%)
To reach our goal: 85 946,78 zł