Marysia cichutko rży... Prosząc o życie. Jej właściciel zmarł a rodzina sprzedała ją do handlarza

Kochani, odbierając braci Mańka i Mario zobaczyliśmy ją. W sznurkowym kantarze z wyrokiem. Wyrokiem, bo jest ciężka i "ma dużo mięsa". Klaczka ma 12 lat. Trafiła do handlarza, bo właściciel zmarł i rodzina chciała się jej pozbyć. I pozbyła się. Sprzedała do handlarza. 

Marysia nie wie, dlaczego tak się stało. Odbierając braci była akurat przestawiana na ich miejsce delikatnie rżąc. Marysia chodziła w bryczce u swojego właściciela. Była i jest grzecznym stworzeniem. Jest dla niej domek tam, gdzie jest Nasza Basia 1, Basia 2 Kubuś Kasztanka  i gdzie pojedzie Bartuś po operacji przepuchliny i kastraci. Kochani wiemy, że ten handlarz nie ma serca do zwierząt. Każde istnienie odbierane od niego wygląda tragicznie wychudzone poobijane poranione - ostatni przykład Bracia i Mango. 

Kochani ona ma szanse na cudowny dom. Błagam o jej życie, aby nie musiała już cichutko rżeć i prosić o życie, ale aby mogła w pełni sił biegać, ile sił w kopytkach po zielonych hektarach. Ma szanse tylko dzięki Wam, kochani...