Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
W zeszłym roku wydaliśmy ponad 200 000 zł na ratowanie zwierząt - głównie na leczenie i utrzymanie. Czy było warto? Z całą mocą, bezapelacyjnie stwierdzamy, że zawsze jest. Mimo że to niewyobrażalnie ciężka praca.
Zwierzęta niepełnosprawne są nam szczególnie ważne. Tak wyszło... Zaczęło się od jednego psa, ostatniego nie widać... Dyskopatie, spondylozy, urazy powypadkowe - to tylko część problemów zdorownych, naszych (i nie tylko naszych) podopiecznych. Do tej listy można dopisać niedowłady i brak czucia głębokiego. Dużą grupę chorych zwierzaków uczymy chodu rdzeniowego. Chcecie dowodów? Ależ proszę bardzo :)! Z przyjemnością przedstawimy Wam kilka psich historii, które uznajmy za sukces!
Imbir został wrzucony do boksu żagańskiego przytuliska, zamiast udzielić mu natychmiastowej pomocy. Kiedy trafił pod naszą opiekę, już nie chodził. W jego tylnych łapach nie było czucia. Imbirek przeszedł operację kręgosłupa, a następnie pojechał do Przychodni, gdzie przez kilka miesięcy uczestniczył w rehabilitacji, co przyniosło efekty... i dom.
Rehabilitacja zwierząt i branie na swoje barki kolejnych, trudnych przypadków, pozwoliła nam poznać wiele rodzajów metod, które wspierają zwierzęta w walce o powrót do pełnosprawności - magnetoterapia, laseroterapia nisko oraz wysokoenergetyczna, elektrostymulacja. Poznaliśmy wielu weterynarzy, neurologów, którzy cały czas próbują ratować kolejne zwierzęta. Próbowaliśmy akupunktury weterynaryjnej, poznaliśmy komórki macierzyste... I co najważniejsze - byliśmy świadkami powrotów do chodzenia, biegania zwierząt, także tych na trzech łapkach, a inne uczyły się chodzenia rdzeniowego.
Coraz więcej organizacji ma pod swoją opieką zwierzęta niepełnosprawne, coraz częściej spotykamy opiekunów zwierząt niepełnosprawnych, którzy chcieliby podjąć się fizjoterapii, ale ich zwyczajnie na to nie stać. Koszt miesięcznej rehabilitacji sięgają 1500 zł i w górę. Bo rehabilitacja powinna odbywać się jak najczęściej.
Zwierzęta niepełnosprawne często nie kontrolują także wypróżniania. Wiele z nich w domach funkcjonuje w pieluszkach. U wielu zwierząt pojawiają się odparzenia czy zapalenia pęcherza. Są zwierzęta, które trzeba "wesprzeć" w opróżnianiu. Mieliśmy jednego podopiecznego, za którego rehabilitację płaciliśmy 3000 zł miesięcznie... Dzisiaj chodzi i nikt nie powiedziałby, że trafił do nas z połamanym kręgosłupem i wyrokiem eutanazji. Koszt całkowitego jego leczenia wyniósł blisko 30 000 zł, co pokryłoby zakup części sprzętu - wyposażenia gabinetu rehabilitacyjnego.
Wiele zwierząt udaje się przywrócić do pełnoprawności, części z nich przywraca się przynajmniej kontrolowanie wydalania moczu lub kału. To w ich życiu oznacza bardzo dużo i niezwykle ułatwia życie ich opiekunom. W przypadku zwierząt do adopcji odrobinę zwiększa także szansę na znalezienie nowych domów. Ze zwierzętami jest, jak z ludźmi - każdy jest inny. Są zwierzęta, które radzą sobie z niepełnosprawnością, szybko uczą się poruszania za pomocą wózka inwalidzkiego. Ale są też takie, które mimo starań trudno czegoś nauczyć. To te, które się poddały i odmawiają współpracy.
Małe, niepełnosprawne zwierzęta łatwiej otoczyć opieką. Gorzej, kiedy na niedowład zapadnie owczarek niemiecki, czy inny pies ważący więcej niż 20 kg. W Polsce cały czas kuleje jakość wózków inwalidzkich. Kiedy chcieliśmy wózek dla 50 kg psa, mieliśmy problem, by zakupić go od firm specjalizujących się w ich produkcji. Z pomocą przychodziły nam osoby prywatne. Jednak nie są to wózki powstające w konsultacji z weterynarzami, które miały szanse przechodzić fazy testów. Inne wózki, które zamawialiśmy, musieliśmy przerabiać, wiele standardowych rozmiarów niestety nie udaje się dopasować za pierwszym razem.
Dlatego coraz częściej organizacje, w miarę możliwości finansowych, sprowadzają amerykańskie wózki inwalidzkie, które są zdecydowanie solidniejsze od naszych lokalnych, nie sprawiają psu dyskomfortu i mogą posłużyć na długie lata. Zwierzęta niepełnosprawne to przede wszystkim ogromne koszt i duża ilość czasu potrzebna na rehabilitację. Chcielibyśmy zmierzyć się chociaż z jedną z tych barier i umożliwić opiekunom walkę z niedowładem zwierząt - udostępniać sprzęt i wiedzę w zakresie fizjoterapii.
Dumka to jedna z naszych podopiecznych, która wypadła z okna i uszkodziła kręgosłup. Na drugim filmie widać efekty rehabilitacji - porusza tylnymi łapami i stawia dzisiaj pierwsze kroki!
Od lutego jeden z naszych inspektorów rozpoczyna edukację z zakresu fizjoterapii małych zwierząt, w celu dzielenia nieodpłatnie pomocy zwierzętom niepełnosprawnym. Chcielibyśmy założyć pierwszy w Polsce bezpłatny gabinet fizjoterapii zwierząt. Chcielibyśmy przyjmować pod swoją opiekę zwierzęta niepełnosprawne, rozpocząć współpracę z innymi organizacjami czy schroniskami, mając na względzie dobro wszystkich niepełnosprawnych zwierząt.
Pralinek to jeden z naszych niepełnosprawnych podopiecznych, który cały czas jest rehabilitowany. Mamy nadzieję, że uda się przywrócić mu kontrolowanie wydalania moczu i kału. Pralinkowi niestety nie udało się uratować łapek - kości zostały starte, a pociski uszkodziły rdzeń kręgowy. Mimo utraty dwóch łap, Pralinek znalazł dom, wciąż jest poddawany rehabilitacji, a także był gościem warsztatów protetyki zwierząt UTP w Bydgoszczy. Podczas warsztatów podjęto temat stworzenia specjalnej protezy dla Pralinka, która ma zastąpić mu wózek!
Koszty sprzętu do rehabilitacji są niestety ogromne. Mimo to wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się uzbierać sumę na zakup specjalistycznego sprzętu, który za kilka miesięcy zacznie służyć zwierzętom. Aparatura, którą chcielibyśmy zakupić, posłuży także zwierzętom rannym, których okaleczenia najczęściej powstawały na skutek wrastających łańcuchów oraz kolczatek.
Dzięki laserowi rany szybciej i sprawniej się goją, a zwierzęta w trymiga wracają do zdrowia!
Niepełnosprawne, chore, a przecież jeszcze trzeba pomyśleć o staruszkach! Sprzęt posłuży także psom starym, które cierpią z powodu zwyrodnień stawów. Chcielibyśmy zakupić aparaturę firmy Astar, który także służy do nauki podczas kursów fizjoterapii:
- aparat do magnetoterapii z dodatkowym aplikatorem szpulowym -
- aparat do elektrostymulacji
- aparat do ultradźwięków
- aparat do laseroterapii niskoenergetycznej
- aparat do laseroterapii wysokoenergetycznej
- aparat do fal uderzeniowych
Oprócz zakupu sprzętu, część kwoty przeznaczymy na szkolenia z zoofizjoterapii, akupunktury, stawiania pijawek, osteopatii, taping'u, masażu, powięzi.
Wiemy, że kwota, jakiej potrzebujemy, jest gigantyczna. Dlatego priorytetem jest sprzęt, który jest nam najbardziej potrzebny: aparatura doutradźwięków, laseroterapii niskoenergetycznej, wysokoenergetycznej, elektrostymulacji oraz magnetoterapii. Wtedy będziemy mogli zacząć działać i wystąpić do miasta o kolejny lokal, który przeznaczylibyśmy na gabinet zoofizjoterapii.
Kochani, wiemy też, że stawiamy przed Wami i przed sobą ogromne wyzwanie. Ale kto jak nie Wy? Nie mamy pojęcia, jakie słowa oddałyby to, jak wdzięczni Wam jesteśmy. I nasze uratowane zwierzaki. I te chore, ranne, którym nikt nie dawał szans... Dziękujemy.
Loading...