Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie na zabiegi i szczepienia dla tego stada! <3
Jedna starsz miła kotka Buba zbalazła nawet nowy dom! :)
maj 2023
Niestety, tak jak się obawialiśmy, niektóre koty przysparzaja problemów i chorują. Bieda kocurek, wyłysiała nedza, rozjechał się po kastracji zupełnie. Ma katar oporny na leczenie, żle sie leczy, prycha i chrycha :(
Młoda białaska miała zaplenie macicy, jest przez to wyniszczona, też musi dłuże pobyć w lecznicy...
Zostałą też odłowiona niełapliwa od lat, niezwykle agtresywna kocica - niestey już z 6cioma maluchami. Całe towarzystwo siedzi w lecznicy...
Sinansowaliśmy też zabieg znalezionej szylkretce. Niestety dziewczyna okazała się białaczkowa - doszły koszty testów, badania krwi i testu PCR...
----
Jedziesz na łapankę, na wieś. Słońce, ptaki śpiewają, wiosna budzi się do życia… Prawie jak w bajce… ale prawie robi wielką różnicę!
Stado ok. 30 kotów, od przeszło roku zgłaszane do gminy… i jeden Pan, który nie może się doczekać na pomoc, a co on może sam? Na kotach się nie zna, ale dokarmia je i widzi, że ciągle ich przybywa, widzi ich śmierć i choroby… Wiejska mentalność i on jeden o zaskakująco większym poczuciu empatii i jego mała walka o to, by koty chociaż miały co jeść, ale jest ich coraz więcej… Widzi kolejne kocice z brzuchami i dorastające nowe pokolenie młodzików. Zdaje sobie sprawę, jak wiele z kociąt nie przeżyje, widzi że młodziki już chorują, robi co może, ale to błędne koło…
Kiedy dostaliśmy informację o tym stadzie (ok.20-30 sztuk) nie mogliśmy odmówić! Jednak to, co zastaliśmy na miejscu, przeszło nasze wyobrażenie :/ Kiedy koty zaczęły się pojawiać, cała polanka się nimi wypełniła. Klatka momentami musiała stać zamknięta, a one siedziały pod nią niczym żule pod monopolowym, czekając na otwarcie! Trudno było nadążyć z przepakowaniem, a ponieważ kocice zaczęły się już kocić, każdy kot musiał zostać sprawdzony i obejrzany czy nie jest już karmiącą mamą.
W głowie dylematy ile możemy złapać? Ile ich tu jest...?
Mamy złapane 14 kotów! 9 to kocice, 4 w wysokich ciążach, jedna ma jeszcze chwilę, 5 kocurków i parę młodzików, które wepchnęły się w międzyczasie. Nie jest różowo 2 kociaki, z kocim katarem… 2 prześliczne rudzielce chłopaczek i dziewczynka… przecież mogłyby mieć dom… ale będą musiały tu wrócić, bo przecież nie ma ich już gdzie upchnąć... 4 koty zostają w okolicy, będą kastrowane na koszt gminy i wypuszczone. Resztę, czyli 10 sztuk zabieramy do Warszawy. Jedna kocica daje się drapać po głowie.
Jedna jest tak głodna, że mimo stresu cały czas je w klatce, do której przed chwilą dała się złapać. I takie małe bure co to ugryzło kocyk, i go trzyma, i puścić nie chce! Słodycz nad słodycze, taka kruszynka…
Czemu niektóre koty mogą mieć dom i swojego człowieka, a niektórym los każe żyć w zimnych stodołach?
Nie jest łatwo na to patrzeć, mimo tylu lat działań z kotami… Wracamy. W głowie mamy obraz małej kocicy z bardzo zaropiałymi oczami, która tam została i trzeba będzie ją złapać przy kolejnym podejściu.
Kupimy im karmę, aby uzupełnić niedobory i wspomóc dobre serducho i budżet Pana, który swą mentalnością nie pasuje do wiejskiej rzeczywistości… może damy mu zielone światło, że gdyby coś się działo z kotami zdrowotnie, żeby dawał znać, będziemy się starać pomagać, bo takie osoby zasługują na pomoc z zewnątrz!
I oczywiście jak zawsze w takich momentach, w naszych głowach rodzi się pytanie: “Czy w ogóle te łapanki mają sens?” To przecież jak walka z wiatrakami, kolejne 30 kotów! Ale myśl, że te 30 kotów po kastracjach będą mogły w końcu zadbać tylko o siebie, daje nam siłę. Kocury nie będą już walczyć między sobą raniąc się dotkliwie, a kotki będą mogły w końcu zadbać o własne futra, unikając kolejnych ciąż, które tak bardzo wyniszczają ich organizmy. Nie będą musiały się już martwić o swoje dzieci, o to czy uda im się przeżyć, bo przecież tak wiele z nich nie przeżywa…
Z przykrego doświadczenia wiemy, że sporo kociąt nie przeżywa z miotu…z zimna, z powodu choroby, z niedożywienia, bo jest po prostu słabsze i nie daje rady. A widok małych martwych kociaków znalezionych w krzakach, stogach siana, zatrutych olejem silnikowym, zagryzionych przez dzikie zwierzęta, to bardzo przykry widok, z którym niestety musieliśmy się zmierzyć nie raz i wciąż wzbudza emocje, nawet po tylu latach działania. Nie raz ratowane kociaki umierały nam na rękach. Nie każdy ma na to siłę, my się staramy z tym walczyć.
Kastracja to humanitarna metoda zapobiegania bezdomności i bezsensownej śmierci kociąt. Najlepsza pomoc dla kotów i jedyna droga, by zapobiegać dramatom! Staramy się podejmować takie wyzwania, ale poza emocjonalną bombą, z którą się zderzamy, są to ogromne koszty.
Ogarnięcie jednego kota to średni koszt ok 250 zł, do tego paliwo, no i trzeba będzie zaopatrywać towarzystwo w karmę, by były zdrowe i tłuściutkie na zimę.
Niestety na dobry początek potrzebujemy minimum 8000 zł. Tyle pieniędzy jest potrzebne, by ogarnąć stado 30 kotów, skąd na to brać? Pozostaje stworzyć kolejną zbiórkę, chociaż zapewne się przeliczymy, bo zawsze w “praniu” wychodzi coś więcej. Na pewno koty wyglądają ogólnie średnio, niektóre mają łysiny i kiepską sierść - zapewne z niedoborów, ech...
Wciąż podejmujemy walkę o lepszy los kotów, ale bez waszego wsparcia nie damy rady! Nie jest łatwo i nie każdy jest na tyle odporny, by się z tym zmierzać, ale my się nie poddajemy i liczymy, że pomożecie wpłacając chociaż parę groszy na naszą akcję! <3
Wiemy, że naszymi działaniami nie zbawimy całego świata, ale dzięki Wam sprawimy, że dla tych 30 kotów stanie się on nieco lepszy. Wszystkim darczyńcom z całego serca dziękujemy a każda wpłata daje nam siłę i możliwości do dalszego działania.
Bojkotujemy kocią bezdomność - działaj z nami!
Loading...