Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Przeprowadzone badania wykazały niewydolność wielonarządową. Fryteczka poza tym że była bardzo stareńka, miała problemy z nerkami, wątrobą, jak już pisaliśmy nowotworem gruczołu mlekowego, serduszkiem i ząbkami.
Próbowaliśmy ją ratować ze wszystkich sił, otrzymywała kroplóki, antybiotyki, preparaty wzmacniające, specjalną karmę. Niestety przegraliśmy z chorobą, z czasem, z wyniszczeniem :(
Sunia odeszła nagle, do ostatniego dnia jadła, pila, siusiała.
Biegaj szczęśliwa za Tęczowym Mostem maleńka :(
Niewykorzystane śodki ze zbiórki na Fryteczkę przeznaczone będą na pomoc psom z interwencji trafiającym do schroniska.
Powoli tracimy nadzieję, że przyjdzie nam spędzić spokojną niedzielę w domu. Dzisiaj ratowaliśmy malutkiego, stareńkiego pieska porzuconego w mazowieckiej wsi.
Według osoby zgłaszającej suczka słaniała się na nogach, wykrzywiały jej się łapki. Pojechaliśmy po nią natychmiast. To, co zobaczyliśmy przeraziło nas. Maleńka, przestraszona, zagubiona sunieczka z ranami na łapach, zaropiałymi oczkami, niemogąca ustać na łapkach. Natychmiast zabraliśmy ją do lekarza.
W gabinecie weterynaryjnym okazało się, że lista dolegliwości Frytki jest bardzo długa. Malutka ma niewydolność serca, będzie potrzebowała konsultacji kardiologicznej i leczenia. Ma bardzo zaniedbane ząbki, z zębodołów leje się ropa, sunia nie może gryźć z bólu.
Sunia zaniedbywana była latami. Kamień nazębny poodsłaniał szyjki zębowe, konieczna będzie ekstrakcja zębów. Zanim do niej dojdzie musimy wdrożyć leczenie kardiologiczne, żeby miała szansę na przeżycie zabiegu.
Kolejną złą informacją jest to, że Frytka ma guzy sutka. Oznacza to konieczność poważnej operacji, a wcześniej badania RTG klatki piersiowej i wiadomo, badań krwi.
Pazurki miała tak poprzerastane, że nie mogła normalnie stawiać łapek. Od dawna musiała praktycznie nie chodzić, dlatego się nie ścierały naturalnie, a nikt nie zadbał o to, żeby je przyciąć. Lekarz stwierdził też grzybicze zapalenia uszu. Uszka zostały dokładnie wyczyszczone i podano kropelki. Frytka ma też zmętnienie soczewki i nie widzi - prawdopodobnie nie da się tego wyleczyć, ale będziemy jeszcze konsultować z okulistą.
Nie mamy pojęcia, co działo się z sunią do tej pory. Ma dziwne ranki na łapkach, jakby od źle dobranych, długo niezdejmowanych szelek. Nie sądzimy, że powstały z ręki człowieka, ale wykluczyć też nie możemy... Fryteczka jest już bezpieczna. Otrzymała kroplówkę, bo była mocno odwodniona, od razu poprawił się jej humor i chętnie zjadła miseczkę miękkiej specjalistycznej karmy (profilaktycznie podano jej karmę jelitową, która jest najłatwiej trawiona i wchłaniana co w jej stanie jest bardzo ważne, jest mięciutka i nie trzeba jej gryźć).
Została też odrobaczona i zabezpieczona przeciwko pchłom i kleszczom. Trzymamy kciuki, żeby stanęła na łapki jak najszybciej i jej stan poprawi się na tyle, że będzie można przeprowadzić zabieg stomatologiczny i operację guzów sutka. Koszty całego leczenia, które będzie trwało kilka tygodni (najpierw sunię trzeba wzmocnić i skonsultować z kardiologiem, następnie zabiegi rozłożyć w czasie - nie wolno ich łączyć) będą ogromne.
Bardzo prosimy o wsparcie! Człowiek już raz ją zawiódł - na ostatnie lata życia pozbył się jak śmiecia! Frytka ma teraz tylko nas! My nie możemy jej sprawić zawodu. Dziękujemy w imieniu malutkiej.
Loading...