Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ludwik ma sie lepiej. Nie cierpi. Uszy są i będą pod kontrolą już całe jego życie. To, że poprzedni właściciel zaniedbał go, teraz ma swoje skutki. Ale jest dzielny i bardzo kochany. Szukamy mu domu. Takiego, który wie, że Ludwik już nigdy na to ucho nie będzie słyszał, wie, że jest staruszkiem, że ma też jak to u większości owczarków- chore stawy. Jest teraz w DT i poznaje uroki wolności, ale szuka swojego miejsca.
Jestem nikim. Jestem niczyj. Jestem stary. Jestem chory. Prosiłem swego pana o pomoc, trzepałem uchem, ocierałem się o kojec, pokazywałem, że boli mnie ucho. Pan widział to, wkurzał się, że skomle, że piszczę. Zatykał nos, bo mówił, że śmierdzę, że brudzę kojec. Ale ból rozsadzał mi głowę. Ropa wypływała razem z krwią. Myślałem, że umrę.
Pan w końcu miał dość. Wziął linę, zawiązał wkoło szyi, wsadził do samochodu. Poczułem ulgę. Jadę do lekarza. Pan mnie kocha, pomoże mi. Jechaliśmy długo. Pan co chwila otwierał okno, był zły, że przez smród, przeziębi się. W końcu stanęliśmy. Wyciągnął mnie w lesie, długo szliśmy, w końcu przywiązał do drzewa. Chciałem, żeby coś powiedział, żeby spojrzał na mnie, ale odwrócił się i odszedł. Wyrywałem się, płakałem.
Wiedziałem już, że mnie nie chce. Wiernie służyłem swemu panu, a zapłata na koniec taka, ale kocham go nadal, niech tylko wróci… nie wrócił. Czekałem długo, w końcu szarpałem się tak długo, aż udało się mi uwolnić. Pobiegłem przez las do pobliskiej wsi. Nie wszyscy byli życzliwi, dopiero jeden Pan dał jedzenie i powiedział, że mnie gdzieś zawiezie. Jestem u dobrych ludzi. Zawieźli do weterynarza.
Ten stwierdził przewlekłe zapalenie ucha, zwyrodnienie stawów. Moje ucho jest w fatalnym stanie. Tam, gdzie chrząstka jest już skostnienie. Przede mną długie leczenie i będę musiał do końca życia brać już leki. Mimo tego nowy Pan mówi, że jak mnie ogarnie, będzie szukać najlepszego domu. Wierzę mu.
Kocham nowego Pana, bo opiekuje się mną. Wykąpał, wyczesał, nakarmił i najważniejsze nie boli tak. Ma kilkanaście psów, ale mówi, że walczy o mnie, nie pooddaje się, że będzie dobrze. Zbieram na leczenie, suplementy, opiekę. Już nie jestem nikt. Jestem Ludwik.
Loading...