Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Humanitarne traktowanie zwierząt nigdy nie będzie realne jeśli będzie opierało się na braku empatii i świadomości ze strony opiekunów oraz spychologii ze strony organizacji, które tylko w celach statutowych mają ochronę zwierząt, a nie w realnym działaniu. Prawa zwierząt bowiem nie powinny opierać się na założeniu do nieskończonej liczby sztuka, aż w końcu uda się natrafić na aktywistów, którzy potrafią wstać od biurka i oderwać wzrok z telefonu. To zniechęca tych, którym los zwierząt nie jest obcy i reagują na widok krzywdy.
Naturalną reakcją empatycznego człowieka jest podjąć działanie na widok słaniającego się na łapach psa, naturalną reakcją pracownika schroniska, urzędnika gminy, przedstawiciela służby mundurowej, inspekcji weterynaryjnej oraz organizacji pro zwierzęcej jest zareagować na zgłoszenie Ani święta, ani weekend nie powinny być również wymówką. Żadna umowa z gminą nie powinna zawężać obszaru pomocy, bo kiedy obowiązuje zasada „interweniujemy tylko tam, gdzie nam płacą” to jest już biznes, a nie miłość do zwierząt.
Koniec spychologii nastąpił na Biurze Ochrony Zwierząt. Pies jeszcze tego samego dnia został przekazany w ręce lekarzy weterynarii.
Stan zdrowia psa, wynikający z braku zaradności właścicieli, którym wydawało się, że robią wszystko, co dla niego najlepsze, usprawiedliwiając wiekiem psa „stary to niedołężny”, stał się wymówką prowadzącą do jego pogłębiającego się cierpienia. I gdybyśmy żyli w państwie, gdzie edukacja humanitarna to podstawa, gdzie zwierzę to dobro luksusowe, a posiadanie zwierzęcia oznacza dbanie o nie w najlepszym tego słowa znaczeniu, ze świadomością, że zwierzę kosztuje, a nie sposobem na „nie marnuję”, bo grzechem wyrzucić jest chleb, nie mielibyśmy co robić. O czym marzymy każdego dni.
Pies to nie rozwiązanie na resztki ze stołu, na mniejsze rachunki za prąd, bo psi alarm sercem zasilany nie widnieje na fakturach dostawcy energii. Pies to nie okazja na promocje wybujałego ego, za którym kryje się obłudne pomaganie sobie wyłącznie w autopromocji na facebooku czy w innych mediach społecznościowych. Bezdomny pies i ten właścicielski czuje głód tak samo jeśli jest opuszczony, osamotniony lub ignorowany. Największym błędem jest kategoryzować. Cierpienie jest cierpieniem.
Historia jakich wiele, schemat ten sam. Polska wieś, w domu starsza Pani, której bliżej do 100 niż 50 lat i jej syn. I jest pies Azor - staruszek. Na swój sposób kochany, bez łańcucha, dom zamiast budy. Taka po prostu kolej losu – starzejący się pies ze starzejącymi się jednocześnie nieświadomymi i niezaradnymi właścicielami.
Wiek to nie pretekst do cierpienia i umierania. To naturalny proces, część życia. W końcu tylko czas nie cofa się przed niczym. My jednak nigdy nie powinniśmy migać się przed pomaganiem, opieką, miłością, ulgą w naturalnych procesach. Medycyna i weterynaria to nasi sprzymierzeńcy życia.
I o to pies, obraz nędzy edukacji humanitarnej, efektywnych działań opartych na jakże dziurawych przepisach w tym kraju. 17-letni wierny człowiekowi gatunek , który nigdy nie przestał podążać za ludzkim wzrokiem, a który stał się jednocześnie niewidzialny dla wielu ludzkich oczu, o sercu nie wspominając.
Zapchlony, wydrapujący się do krwi. Waży tylko 22 kg, kachektyczny. Biegunka to tylko objaw większych dolegliwości. Nie może dłużej ustać, podnosi się z trudem, łapy odmawiają posłuszeństwa. Zarobaczony, żebra na wierzchu, wyłysienia na skórze. Wszystko odmawia współpracy, tylko serce wciąż mocno wiernie kocha… tak samo jak pierwszego dnia życia.
Wczoraj zabraliśmy prosto do Weterynaryjne Centrum Kliniczne Kurosz. Trwa diagnostyka, kroplówki, odrobaczanie. Pies je za dwóch.
Tradycyjnie prosimy Was o wsparcie!
Loading...