Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Niestety dla Maurycego pomoc nadeszła zbyt późno. Dziś rano obudził mnie telefon, widziałam, że dzwoni handlarz, myślałam, że po pieniądze. Ale wiadomość była dużo gorsza. Maurycy umarł. Uznał, że na niego już czas i pogalopował w nocy za Tęczowy Most.
Może gdyby pomoc nadeszła szybciej, może gdyby dało się go wcześniej spłacić i odebrać, podać leki, może by żył. Ale nie było na to żadnej szansy. A może na niego był już czas i na nic by się zdały żadne próby ratunku. Tego się już nigdy nie dowiemy. Jedyne pocieszenie, że nie pojechał na rzeź.
Dziękuję Wam za pomoc. Jest mi bardzo przykro, że muszę z Wami dzielić się taką wiadomością. Chciałabym by była tu inna wiadomość.
Zimny poranek nie zwiastował dobrego dnia. Deszcz stukający o parapet i wiatr gwiżdżący w rozszczelnionym oknie obudził mnie przed świtem. Spojrzałam na telefon, w którym była wiadomość od handlarza, którą wysłał po północy. To było zdjęcie konia z posiwiałymi skrobiami, uwiązanego łańcuchem na stercie złomu. Dodana była wiadomość tekstowa: „na sprzedaż, 6400 zł, kasa najdalej do soboty!”
Mimo tego, że było bardzo wcześnie, już po godzinie byłam na miejscu, by zrobić Maurycemu zdjęcia. Tutaj nie było czasu na zastanawianie się, czy się uda, czy nie, trzeba było działać.
Maurycy ma ponad 20 lat, jest bardzo zniszczony. Przewraca się, ma problemy ze wstaniem, niedowidzi. Jest słaby, nie wiem ile czasu mu zostało, raczej nie za wiele. Życie sponiewierało go doszczętnie. Ma mnóstwo robaków, jest bardzo zaniedbany, a ludzie, którzy się do tego przyczynili, nigdy nie poniosą za to odpowiedzialności. Zapewne już nawet o nim nie pamiętają…
Bardzo proszę o pomoc, mamy czas tylko do soboty. To zaledwie 3 dni, by uzbierać tak ogromną sumę i podarować Maurycemu dom i bezpieczeństwo. Jeśli uda się go uratować, zrobię co w mojej mocy, by choć w najmniejszym stopniu zrekompensować Maurycemu ból, jakiego doświadczał przez całe swoje życie. Wymaga natychmiastowej interwencji weterynarza i kowala, jego ciało zaczyna już odmawiać posłuszeństwa, potyka się o własne kopyta, a każdy krok sprawia mu ogromną trudność. Jest stary. Bardzo zmęczony życiem. Słaby.
Maurycy zapewne już marzy tylko o tym, by umieranie nie bolało. Nie wie, że ma szansę na spokojną starość. No tak, skąd ma wiedzieć? Skoro jego dni były ubrane w strach i cierpienie. Nigdy nie poznał, czym jest wolność.
Kochani, tutaj nie ma czasu. Maurycy nie ma czasu. Proszę ze wszystkich sił, ocalmy tego biednego konia przed śmiercią. Podarujmy mu najlepszy prezent, jaki mógłby sobie tylko wymarzyć. Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540.
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Loading...