Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Jaki okrutny i smutny jest ten świat. Teraz kiedy każdy z nas boryka się z różnymi problemami dnia codziennego, to jeszcze wiele osób pozostaje w domach bez pracy. Przez pandemię cierpią nie tylko ludzie, ale i zwierzęta. Są osoby, które odmawiają wiele sobie tylko po to, aby nakarmić swoje stworzonka, które często są jedynym pocieszeniem.
To właśnie one przyjdą do nas, przytulą się, jedne położą swój łepek na naszych kolanach, patrząc z bezwarunkową miłością w nasze oczy, drugie przychodzą w nocy, aby nam pomruczeć swoją kołysankę do snu.
Taka właśnie jest nasza mała Stefa. Koteczka, która tak wiele przeszła w swoim krótkim jeszcze życiu. Znaleziona wraz z braciszkiem na jednym z osiedli, chowając się pod samochodami i wypatrując swojej mamy, która niestety nie przychodziła. Tak wiele osób tylko patrzyło na płaczące maleństwa, jednak przechodzili dalej, pozostawiając je na pastwę losu.
Jednak uśmiechnęło się do nich szczęście, znalazła je młoda dziewczyna, która usłyszawszy ich płacz, postanowiła im pomóc i skontaktowała się z nami. Nie mogliśmy odmówić. Zapewniliśmy kociakom pomoc weterynaryjną i jedzenie, ale problemem było lokum. Wtedy nasza bohaterka postanowiła, że da im dom tymczasowy.
Cieszyliśmy się, że kolejne maleństwa będą mogły dorastać w domu pełnym miłości i oczekiwać na ten właściwy domek, taki na zawsze. Kociaki zostały odrobaczone, zaszczepione i gdy przyszedł czas, Stefa została poddana sterylizacji. Wszystko było na jak najlepszej drodze do szczęścia tych maluchów. Kilka dni temu dostaliśmy wiadomość, że coś się dzieje z naszą małą koteczką. Przestała się bawić, mniej jadła, była ospała i zaczął jej rosnąć brzuszek.
Natychmiast zabraliśmy ją do lekarza. Badania i USG tylko potwierdziły to czego najbardziej się obawialiśmy. FIP.
Lekarz nie pozostawiał złudzeń i powiedział, że można jej przedłużyć życie, podając antybiotyk, ale to niestety w wielu przypadkach kończy się śmiercią. My jednak nie należymy do osób, które tak łatwo się poddają. Będziemy o nią walczyć.
Wiemy, że jest lek, który może pomóc naszej małej Stefci, jednak jest bardzo drogi, na co nas niestety nie stać. Jedna ampułka kosztuje w granicach 600 zł, a takich ampułek na całą 84-dniową kurację potrzebnych jest ponad 10, do tego badania kontrolne, suplementy wzmacniające odporność, witaminy i suplementy na wątrobę, oraz wysokomięsne jedzenie.
Kochani i tu zwracamy się do Was o pomoc dla malutkiej Stefci, ona chce żyć!!
Zawalczmy wspólnie o życie dla niej, dla tej małej istotki, która patrząc w nasze oczy, błaga o pomoc. Wiemy, że na was zawsze możemy liczyć, już niejednokrotnie wspólnie ratowaliśmy zwierzaka w potrzebie. Myślimy, że i tym razem nie zostawicie nas samych. Kochani, walczmy o Stefcię!
Loading...