Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Burcia i jej dzieci znalazły wszytkie szczęśliwie domy
Zaplanowałyśmy na dziś 3 interwencje w okolicach Niwisk/Kolbuszowej. Trzy miejsca do sprawdzenia i ewentualnej pomocy. Niestety sytuacja w pierwszym miejscu nas załamała i zmusiła do zmiany planów.
Zgłoszenie od gminy - prośba o interwencję, pod Kolbuszową. Na miejsce dojazd jest trudny, ale jakoś dajemy radę... Z daleka wita nas mały domek, który lata świetności ma już dawno za sobą.
W środku dwie panie, starsza i młodsza, widać, że się w domu nie przelewa. W jednym z pokoi zastajemy trzy suczki, z czego dwie mają szczeniaki. Jedna suczka urodziła ok. 9.12.2020 roku, druga ok. 15.2.2021. I właśnie ta druga suczka zwraca naszą uwagę. Leży w 'legowisku', widać świeżą krew.
Pytamy pani co to za krew i od kiedy ona jest widoczna. Pani mówi, ze od wczoraj, że jeszcze wczoraj rano suczka była na podwórku. Suczka wstaje i chce zjeść karmę, którą przywiozłyśmy dla stadka. Zauważamy kapiącą krew.
Zaczynamy rozpaczliwie szukać weterynarzy w okolicy. Obdzwaniamy większość lecznic w Kolbuszowej - długie rozmowy, tłumaczenia, wyjaśnienia. Żaden weterynarz w Kolbuszowej i Sędziszowie nie znalazł czasu, żeby nas przyjąć z ciężko chorą suczką! Będziemy o tym pamiętać! Nie macie serc w ogóle 'wspaniałe' lecznice kolbuszowskie i sędziszowskie. Kto wam daje te dobre oceny i za co?
Szybka i jedyna możliwa decyzja - wracamy do Mielca i Lecznicy Loftwet, jedynie tam nadzieja na uratowanie suczki. Pakujemy suczkę - mamusię Burcię, szczeniaki i natychmiast w drogę.
W Lecznicy już na nas czekają.
Niestety nie jest dobrze, suczka jest w bardzo złym stanie. Krwawi z dróg rodnych. Trudno jest pobrać krew, żyły są zapadnięte, udaje się z jednej łapki.
Ślad na podkładzie, na którym siedziała Burcia.
Wyniki są fatalne, trzeba na cito przetaczać krew. Potrzebny pies powyżej 17 kg, młody, zdrowy i szczepiony. Ewa jedzie po Bellę, której kiedyś uratowałyśmy życie i zabrałyśmy z Woli Wadowskiej.
W międzyczasie RTG, USG, szukanie przyczyny krwawienia. Nie ma martwego szczeniaka w środku.
Przyjeżdża Ewa z Bellą, niestety nie można się wkłuć, wszystkie żyły niestety płaskie, zapadnięte, te, które się uda znaleźć, nie przyjmują wenflonu. Czekamy, w międzyczasie suczka dostaje jedzenie, z maluchami zanosimy ją do boksu.
Czekamy na znak, że można podać krew. Ewa pojedzie z Bellą na pobranie krwi... Prosimy o wsparcie na ratowanie suczki i jej maluchów.
Loading...