Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Waszemu wsparciu drodzy Pomagacze udało nam się uratować Roksi i jej maleństwo. Losem pozostałych psiaków zajęła się gmina.
Maleństwo praktycznie natychmiast znalazło dom stały i dostało imię Mela :)
Wiemy, że rośnie zdrowo i jest szczęśliwa. Roksi bardzo długo czekała aż los się do niej uśmiechnie. Ale warto było czekać! Sunia pozdrawia z domku stałego :) Dziękujemy!
Nasza ostatnia interwencja nie należała do łatwych… Najgorsze co może spotkać wolontariuszy w takich sytuacjach jak niżej opisana to konieczność wyboru - któremu zwierzęciu pomóc najpierw?
Stary dom położony przy ruchliwej ulicy, dwa wąskie okna na parterze, przez które widać siedzące na parapecie trzy spore psy. Te okna to jedyny ich kontakt ze światem… Spacery nie są im znane, choć w okolicy znajdują się łąki, zagajniki i las. Obok domu jest małe podwórko, ale jest zajęte przez stary sprzęt gospodarczy i dla psów nie ma tam miejsca. Właścicielem psów jest samotny mężczyzna w średnim wieku, niezamożny, podopieczny Ośrodka Pomocy Społecznej.
Podchodzimy do brudnego okna, przez które widać w jakich warunkach trzymane są psy. Warunki są straszne! Poszarpane, zniszczone i brudne meble, których kawałki rozrzucone są po całym pomieszczeniu, na podłodze śmieci i odchody… Dwa samce, co chwilę atakują sukę, próbując ją pokryć i widać, że suka nie ma już siły się bronić. W tym kłębowisku dostrzegamy coś malutkiego. Wyglądało jak zwinięta ciemna szmata, która okazała się praktycznie nowo narodzonym szczeniaczkiem! Psy nie zwracają uwagi na maleństwo, które dosłownie zostaje stratowane i na naszych oczach spada z kanapy.
Po krótkiej rozmowie z właścicielem dowiadujemy się, że jego zdaniem psy mają bardzo dobre warunki, wcale nie potrzebują spacerów, dobrze im tak w ciasnocie, nie szczepił ich, bo nie ma środków finansowych. Suka ponoć miała dwa mioty szczeniąt (w sumie 10 piesków), wszystkie nie żyją oprócz tego jednego...
Według naszej oceny racjonalna rozmowa z tym mężczyzną jest bardzo trudna, jest to niebywale prosty człowiek, żeby nie powiedzieć prymitywny, równocześnie w żaden sposób nie był w stosunku do nas agresywny czy wulgarny. Naszym zdaniem jest to człowiek skrajnie nieporadny, sam potrzebuje pomocy… A jeśli chodzi o psy, to po prostu nie widzi on nic złego w swoim postępowaniu, nie rozumie naszych argumentów. Dlatego po krótkim namyśle zapadła decyzja, że postaramy się rozwiązać sprawę krok po kroku, w możliwie najbardziej polubowny sposób.
Psy są dzikie, nie reagują na głos, nie rozumieją żadnych komend, nie są nauczone czystości, nie znają spacerów i nie potrafią chodzić na smyczy. Cały ich świat to ta brudna izba i okno. Suka ma podobno sześć lat, biało-czarny pies około roku, a drugi brązowo-czarny około 9 lat.
Właściciel dobrowolnie oddaje nam szczeniaka, jednak nie możemy (i nie chcemy) zabrać go bez matki, która jeszcze go karmi. W końcu właściciel daje się przekonać, by suka na czas karmienia pojechała ze szczeniakiem, a następnie została wysterylizowana. W lecznicy okazało się, że Roksi (tak ma na imię suczka) ma obfity wyciek z pochwy i jednego gruczołu mlecznego, zostaje pobrany wymaz z narządów rodnych i gruczołów. Obecnie czekamy na wyniki badań i opinię lekarza o stanie zdrowia suczki. Szczeniak okazał się 3 tygodniową uroczą dziewczynką, jej stan został oceniony jako dobry i mamy nadzieję, że ktoś zakocha się w malutkiej i zechce dać jej dom gdy tylko trochę podrośnie :)
Nie zostawimy sprawy na tym etapie, Roksi nie może wrócić do swojego dawnego domu. Chcielibyśmy zabrać też stamtąd pozostałe psy, zadbać o nie i odnaleźć im spokojną przystań. Niestety, jak pisaliśmy na początku, póki co musieliśmy wybrać…
Ponieważ ekonomia nie zna empatii, nie interesuje jej co byśmy chcieli, że pęka nam serce z bezsilności. Dla ekonomii liczą się tylko liczby, złotówki… Pobyt Roksi w lecznicowym hoteliku, badania, leczenie to koszt kilkuset złotych. Brakuje nam miejsca w domach tymczasowych, pozostałe psy musiałby trafić do hoteliku, gdzie miesięczny koszt ich utrzymania wyniósłby w przybliżeniu 1500 złotych…
No i co dalej? Na tą chwilę Pan dostał karmę i monitorujemy praktycznie codziennie stan psów, postaramy się też zadbać o podstawową opiekę weterynaryjną.
Dlatego bardzo prosimy o Wasze wsparcie! Potrzebujemy:
- środków finansowych na pokrycie pobytu Roksi i maluszka w lecznicowym hoteliku,
- środków finansowych na pokrycie kosztów badań, leczenia i sterylizacji Roksi
- domu stałego dla maluszka,
- domu tymczasowego lub stałego dla Roksi,
- środków finansowych na zapewnienie podstawowej opieki weterynaryjnej dwóm pozostałym psom,
- domów stałych lub tymczasowych dla dwóch pozostałych psów, ewentualnie środków finansowych na pokrycie hoteliku,
- ciepłych myśli, Waszego wsparcia i udostępniania zbiórki :)
Nasza praca to często przysłowiowy pot, krew i łzy, długie godziny wolnego czasu po pracy poświęcone dla zwierząt… Ale wiemy, że warto i robimy coś dobrego, walczymy dla tych, którzy nie potrafią poprosić o pomoc. Wiemy też, że zawsze możemy liczyć na Wasze wsparcie, bez niego nie jesteśmy w stanie pomagać!
Loading...