Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Suczki nie udało się uratować :( Dowiedzieliśmy się o niej za późno i jej stan był zbyt poważny. Z pieniędzy, które się uzbierały na siepomaga chcielibyśmy częściowo pokryć koszty leczenia i diagnostyki Warki. Ona odeszła, jednak niezapłacone faktury zostały... Badania, jakie wykonaliśmy to RTG, USG, badania krwi i moczu, badanie serca. Do tego oczywiście koszt specjalistycznej karmy.
Chcemy podziękować osobom, które wsparły Warkę w jej walce...
Niemłoda już sunia, żyjąca na dworze, na mocno zaniedbanym podwórku we Wrocławiu wśród krzaków i pokrzyw wielkości postawnego mężczyzny. Nic nie widać, ale po krótkim nawoływaniu wychodzi przyjazna, niewielka psina. To, co ukazuje się naszym oczom na jej ciele, nie pozostawia żadnych złudzeń i wątpliwości. Sunia nieleczona od miesięcy, zostawiona sama sobie z wielkim cierpieniem.
Co udaje się ustalić? Po długich namowach sąsiadów, właściciel udaje się z psinką do weterynarza. Powiedział, że zwierzaka pogryzły lisy. Już po wstępnych oględzinach wiadomo, że leczenie będzie długie i kosztowne. A co później? Pan nie pojawia się z sunią na wizytach kontrolnych. Nie prosi nikogo o pomoc. Nie podejmuje żadnych decyzji. Psinka bez opatrunku na wielkiej sączącej się i rozpadającej ranie, sięgającej od połowy przedpiersia do połowy klatki piersiowej zostaje na podwórku. Trudno nam uwierzyć w miłość właściela. Nawet brak środków finansowych nie usprawiedliwia zostawienia zwierzaka w takim stanie, który trwa ewidentnie od kilku miesięcy.
Odebieramy ją interwencyjnie. Na jej widok pękają nasze serca. Warka, bo tak ma na imię sunia, bez cienia oporu daje sobie założyć obrożę, zapiąć na smycz i trochę ociężale, ale pogodnie idzie z nami.
Teraz przed nami walka o jej życie. Komlpeksowa diagnostyka. Wyniki nie są za dobre. Rokowania bardzo ostrożne. Mamy do wyboru natychmiastową eutanazję lub niczego nie gwarantujące próby leczenia, ale jeśli widać cień szansy dla niej na godne życie bez cierpienia – walczymy!
A ona... Jest przy tym przemiła, tuląca się, kładąca pyszczek na kolanach. Aż nie chce się wierzyć, że przy bólu, który czuje jest taka ufna i pogodna. Kochani, prosimy Was o wsparcie finansowe, o pomoc w walce o jej życie. Badania, operacja, opieka pooperacyjna, leki, dobra karma wygenerują duże koszty.
Bądźcie z nami, z nią. Jak zawsze wierzymy, że nie jest za późno. Wierzymy, że się uda.
Loading...