Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Udało się małą Betty wysterylizować.
Zgłoszona nam została sunia w typie rasy maltańczyk. Sunia straciła dom i trafiła na Dom Tymczasowy, który zechciał zaopiekować się nią do czasu znalezienia domu stałego, ale najważniejsze dla nich było - wyadoptowanie Betty przez fundację, aby trafiła do odpowiedzialnego, świadomego domu. Ważne, aby nie straciła domu ponownie! Nigdy!
Zainteresowanie adopcją sunieczki w wieku 7 lat, przerosło nasze oczekiwania. Nastał czas rozpatrzeć wszelkie formularze adopcyjne, ale też czas wsparcia, aby Betty została przebadana i wysterylizowana przed adopcją dla jej zdrowia i w przyszłości, aby zapobiec ropomaciczu, czy też rakowi.
Liczymy również na ogromne wsparcie w tym przypadku! Ogromnie potrzebujemy Waszego wsparcia przed adopcją.
Zależy nam po pierwsze, aby Betty trafiła jak najszybciej do domu adopcyjnego, ale prowadzimy fundację, dbając przede wszystkim o walkę z bezdomnością i zdrowie podopiecznych. Stąd też Bettysia zostanie poddana zabiegowi sterylizacji przed adopcją, aby do tego mogło dojść jak najszybciej - poszukujemy wsparcia w postaci darowizn. Czy możemy liczyć na Waszą pomoc?
Opis Betty do adopcji:
"Sunia straciła dom Czy odnajdzie dom na zawsze. Nadal poszukujemy kochającego domu dla Betty. Pomożecie? Betty to sunia już w nieco średnim wieku 7 lat. Jest pieskiem rasy maltańczyk, zatem mile będzie znaleźć dom znający już tę rasę, choroby. W tej chwili przebywa na Domu Tymczasowym z 4 psiakami i suczkami. W kontakcie z innymi psami nie ma żadnych problemów. Mamy też dwa koty nie zwraca na nie nawet uwagi Bardzo spokojna, kochana i spragniona czułości. Z informacji, jakie posiadamy, na nic nie choruje, standardowo specyfiką rasy są oczka, o które trzeba dbać i przemywać. Na chwilę obecną Bettysia nie jest wysterylizowana, chcemy o to zadbać i na ten cel zorganizujemy zbiórkę. Już możecie wesprzeć nas na ten cel. Poszukiwany dom dla Betty"
Loading...