Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Niestety, pomimo, iż w klinice zrobiono wszystko, co w ich mocy, sunia nie dała rady... Najprawdopodobniej obrażenia były zbyt rozległe, a organizm zbyt wyczerpany. W takich chwilach brakuje słów...
Płaczemy, robiąc tę zbiórkę. Słowa uwięzły w ciszy, pozostał żal i ból. Ta mała, biedna suczka trafiła na niewłaściwych ludzi. Jej opiekunka - alkoholiczka nieodpowiadająca za własne czyny - nie potrafiła zapewnić minimum bezpieczeństwa własnemu psu. Dzień za dniem suczka biegała luzem po łąkach i okolicach w poszukiwaniu jedzenia, aż pewnego dnia wybiegła na tory. Właśnie jechał nimi pociąg...
Przeżyła, ale była zmasakrowana, naderwane wiązania i kości nogi, naderwany ogon, oderwane paluszki z przednich łapek, oskórowane stopy. Stan bardzo ciężki. Opiekunka odmówiła pokrywania kosztów leczenia, więc wzięliśmy suczkę na nasze utrzymanie. Lekarze weterynarii w klinice walczyli, by ratować tę istotę, która już tak blisko "tamtej strony". Usunięto pogruchotana łapeczkę i ogon, oczyszczono i zabezpieczono pozostałe rany, wykonano cały szereg badań, podawano leki, kroplówki i przede wszystkim środki przeciwbólowe. Wszystko szło ku lepszemu, suczka walczyła, pomimo wielkiego bólu, niestety... Przegrała...
Lekarz weterynarii nie wierzył w to, co się stało, my zresztą też... My byliśmy już w trakcie organizowania domu tymczasowego, przygotowywaliśmy się, że za kilka dni będziemy suczkę transportować do troskliwych ludzi na czas rekonwalescencji, ale sunieczka podjęła inną decyzję...
Bardzo prosimy o pomoc w sfinansowaniu kosztów jej operacji, hospitalizacji, badań i leków, bo oprócz smutku niestety pozostały też faktury, które musimy opłacić. Z góry dziękujemy za wszelką pomoc!
Loading...