Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Waszej pomocy udało się opłacić leczenie suni :) Sunia po pobycie w szpitalu trafiła do domu tymczasowego w Warszawie gdzie otrzymała imię Iskierka :) ma tam koleżankę i chyba zostanie na stałe...
Praca inspektorów ds. zwierząt to ciągła pogoń za skrzywdzonymi czworonogami. Dobrze jeśli po zgłoszeniu jest czas na to, by złapać oddech i zaplanować działania. Niestety, zazwyczaj nie ma czasu na to by myśleć, trzeba wskakiwać do samochodu i natychmiast jechać. Tak było i tym razem, kiedy w godzinach popołudniowych wolontariusze z grupy interwencyjnej Fundacji Viva odebrali telefon z błaganiem o pomoc leżącemu w rowie umierającemu psu.
Pani, która znalazła psiaka przy drodze, była pewna, że jest on potrącony. Przeraziła się, gdy zobaczyła, że pies nie może wstać, a wręcz stacza się bezsilnie do rowu... Nie dysponowała samochodem i nie była w stanie zawieźć psiaka do lekarza. Pomimo że wolontariusze wyjechali od razu, to droga na miejsce zdarzenia zajęła im około dwie godziny. Niestety, miejsce znalezienia psiaka było w odległości blisko 100 km od Warszawy. Pani, która psiaka znalazła, okryła go kocem i czekała, aby nie zrobił sobie krzywdy ani nie zniknął z oczu.
Na miejscu psiak dał sobie pomóc i szybko znalazł się w bagażniku auta w drodze do lecznicy w Warszawie. Okazało się, że to sunia. Była skrajnie wycieńczona, ranna, a jej rany niepokojąco śmierdziały ropą. Można było policzyć jej wszystkie kości. Mimo dużych rozmiarów - nie ważyła prawie nic…
W lecznicy okazało się, że na szczęście sunia nie jest potrącona. W rowie znalazła się pewnie z braku sił. Była doszczętnie wyniszczona, miała na sobie wiele kleszczy. Musiała długo nie jeść ani nie pić... Dodatkowo rany, szczególnie na jednym uchu, były stare, brudne, zaropiałe i wchodziła w nie już martwica... W wynikach krwi stwierdzono niedokrwistość.
W pierwszych dniach sunia praktycznie nie wstawała - tak była słaba. Po kilku dniach dopadła ją babeszjoza, dostała więc wysokiej temperatury i znów nastąpiła pogorszenie jej stanu. Dzięki opiece w klinice, dziś jest stabilna. Rany są już czyste i opatrzone, sunia stanęła na łapki. Jednak przed nią jeszcze długie leczenie. Dziś nadal można policzyć jej wszystkie kości. Jest leciutka. Wygląda jak staruszka, mimo że jest w sile wieku. Lekarze dają jej wielkie szanse, które musimy wykorzystać. Mała walczy!
Loading...