Bryza, cała skołtuniona, z połamanymi ząbkami żyła w stodole, ma skórę w koszmarnym stanie. Błagamy o pomoc…

Closed
Supported by 56 people
2 000 zł (100%)
Adopcje

Started: 15 May 2024

Ends: 15 June 2024

Hour: 14:36

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Jeszcze kilak lat temu nie było źle, naprawdę. Nasza pani była staruszką, ale jakoś radziła sobie z opieką nad nami. Byłam w miarę czysta i miałam zawsze co jeść. Tylko z czasem było nas coraz więcej i więcej, bo mimo, że nas pani pilnowała to wiadomo, że nie upilnowała i co roku każda z nas rodziła maluszki. Szybko było nas dużo za dużo. W dniu w którym nasza pani zaczęła szukać pomocy było nas blisko trzydzieści. Sama podupadła na zdrowiu i zupełnie nie miała siły się ani nami zajmować, ani nie stać jej już nawet było na jedzonko dla nas.

Powiem Wam, że ostatnie kilka miesięcy to była dla mnie prawdziwa udręka. To że byłam prawie codziennie głodna, bo nie zawsze udało mi się zjeść, a jak się udało to było tego bardzo mało to bym najmniejszy mój problem. Mam długie futerko, którego nikt od dawna ani nie czesał ani nie przycinał, więc miałam mnóstwo kołtunów, które mnie bardzo ciągnęły a jak zamokły to odparzała mi się skóra pod nimi. W końcu zrobiła mi się na pleckach skorupa która mnie potwornie swędzi a kiedy się podrapię zaczyna bardzo boleć. Bardzo bolą mnie też połamane ząbki i może czasem dlatego też bywałam głodna, bo nie byłam w stanie zjeść nic twardego jak kości… Czasem siadałam w kącie stodoły w której mieszkałam wraz z innymi pieskami i popiskiwałam, bo sobie już z tym wszystkim nie radziłam. Ciocie mówią, że musimy te moje plecy pokazać doktorowi od psiej skóry, ale że na pewno będzie dobrze, tylko potrzeba czasu. I tak u cioć jest całkiem nieźle, mam co jeść, powycinaliśmy kołtuny, wykąpałam się, śpię na posłanku. Marzę jednak o domu. Takim prawdziwym, gdzie będę mieszkała z ludźmi, nie w stodole, gdzie jak zachoruję to mi ludzie pomogą i gdzie zostanę już na zawsze. A może stanie się cud i znajdę domek, który pozwoli mi ze sobą spać w łóżeczku. Bardzo jestem ciekawa jak to jest…

Bryza wraz z resztą piesków została przekazana organizacjom prozwierzęcym przez starszą panią, która nie podołała opiece nad stale rosnącym stadkiem. Wszystkie pieski są w kiepskim stanie. Bryzunia potrzebuje pewnie dwóch tur odrobaczenia, odpchlenia, zabezpieczenia na kleszcze, szczepień i na podstawowe choroby wirusowe i na wściekliznę, badań krwi i zabiegu sterylizacji. Na razie przeszła podstawowy przegląd w lecznicy i podstawowy zabieg higieniczny futerka. Czekaj ją wizyta u dermatologa, bo stan skóry na pleckach ma naprawdę zły i bidulka cierpi. Musimy też pilnie umówić ją na zabieg do stomatologa, bo widać, że jedzenie, nawet mokrego pokarmu sprawia jej ból. Pięknie prosimy Was o pomoc, sami nie mamy szans poradzić sobie z takimi kosztami…

Supporters

Loading...

Organiser
4 actual causes
930 ended causes
Supported by 56 people
2 000 zł (100%)
Adopcje