Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Synuś kochany w domu :)
Synuś przyjechał do schroniska jako dziki pies. Jego początki były bardzo trudne- ze strachu próbował atakować, a w schroniskowym kojcu szukał okazji do ucieczki. Bardzo trudno było mu odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zaakceptować obecność człowieka. Jego strach przed ludźmi był głęboko zakorzeniony, ale obecnie stosunek Synusia do opiekunów znacznie się poprawił: nadal boi się niespodziewanego dotyku, ale przy odrobinie cierpliwości i spokoju widać, że głaskanie sprawia mu przyjemność i relaksuje go.
Dużym problemem dla Synusia jest smycz - nadal boi się momentu podpięcia, ale na spacerze jest szczęśliwy i z zaciekawieniem poznaje gajowe tereny. Uważnie słucha też człowieka i lubi, gdy opiekun do niego mówi. Na wybiegu Synuś podąża za znajomą osobą, a w pomieszczeniach spokojnie leży obok opiekuna.
Gdy już myśleliśmy, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, przytrafiła się tragedia. Synuś biegał sobie luzem po schroniskowym wybiegu, gdzie jego łapa została wciągnięta do kojca przez innego psa. Najgorsze w tym wszystkim, ze on nie płakał, nie próbował wzywać pomocy, tylko w cierpieniu czekał na wybawienie albo śmierć. Obraz, który ukazał się dyżurującym pracownikom, był straszny.
Prosimy, nie oceniajcie naszej pracy źle. Staramy się, żeby większość psów w ciągu dnia mogła zażywać ruchy i nie przebywać w czterech ścianach kojca. Psy biegają po wybiegach wewnętrznych między kojcami. Gdyby ktoś z nas mógł wcześniej przewidzieć, co się stanie...
Synuś niezwłocznie został przewieziony do lecznicy zewnętrznej, gdzie stwierdzono dotkliwe pogryzienie lewej przedniej kończyny na wysokości stawu barkowego, liczne otarcia skóry okolicy szyi oraz klatki piersiowej. Stan jego łapy zakwalifikował go do niezwłocznej amputacji kończyny piersiowej lewej na wysokości stawu ramieniowego.
Wypadek miał miejsce w piątek 28 lutego. Już na drugie dzień Synuś wrócił do schroniska. Obecnie dalsze leczenie odbywa się w schroniskowym gabinecie weterynaryjnym. Codziennie musimy pielęgnować ranę, podawać antybiotyki, prowadzić dalszą pracę, aby sytuacja nie spowodowała dodatkowego urazu psychicznego u psa
Prosimy Was o wsparcie finansowe na opłacenie faktury z lecznicy zewnętrznej, która na pewno nie będzie mała, zakup niezbędnych leków, materiałów opatrunkowych, podkładów higienicznych, suplementów diety. Mamy nadzieję, że Synuś szybko powróci do pełnej sprawności, a my będziemy mogli znaleźć mu dom.
Loading...