Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Miś został adoptowany.
Wygląda i czuje się dużo lepiej.
Dziękujemy za pomoc w walce o tego staruszka <3
Miś to psi staruszek i wrak – skrajnie wyniszczony, z potwornie bolesnymi zwyrodnieniami od łańcucha. Na szczęście jest już pod naszą opieką.
To nie koniec świata , nie daleka prowincja, zabita dechami. To Królewskie Miasto Kraków!
Wczoraj nasze inspektorki Beata Porębska i Magda Szymula odebrały piętnastoletniego Misia (właściciel dię go zrzekł) lekarze walczą o jego życie.
A zaczęło się od zgłoszenia o biegającym psie w trybie amstaffa , który jest wyłysiały. W czasie interwencji właściciel podpisał zobowiązanie, że podejmie leczenie i pies nie będzie biegał samopas po ulicy. W czasie tej kontroli okazało się, że na podwórku jest około piętnastoletni kundelek na krótkim łańcuchu, w dziurawej budzie. Właściciel od razu przedłużył łańcuch i zobowiązał się dać psa do drugiej lepszej budy, a w razie mrozu zabrać go do domu.
Inspektorzy po pewnym czasie pojechali na re-kontrolę, mężczyzna przedstawił paragony na ponad 200 złotych świadczące o leczeniu amstaffa. Starszy psiak miał przedłużony łańcuch, ale buda była nadal dziurawa, na dodatek psiak bardzo zeszczuplał. Miał w misce suchą karmę, ale jej nie jadł, kiedy inspektorki dały mu drobno granulowane chrupki zaczął jeść. W tej sytuacji proponowali by właściciel zrzekł się psa. Ten jednak zapewniał, że przeniesie kundelka do drugiej budy i podpisał zobowiązanie, że jego dzieci pojadą ze staruszkiem do lekarza i zrobią badanie krwi. Wczoraj Beata i Magda pojechały sprawdzić co ze staruszkiem.
Nie było go przy budzie, właściciele stwierdzili, że jest chory, nie chcieli go okazać. Nie byli z nim u lekarza. Inspektorki wezwały policję. W asyście funkcjonariuszy zostały wpuszczone do domu. Misiu był w zimnej sieni, w skrzynce po jabłkach miał kocyk, wodę i suchą karmę. Pani stwierdziła ”karmę ma, a nie żre” .
Został z niego szkielecik, nie mógł stanąć na łapach. Inspektorki zażądały, żeby właściciel natychmiast pojechał z psem do gabinetu weterynaryjnego. Usłyszały, że właściciele pojadą jutro bo nie mają pieniędzy. W tej sytuacji właściciele mieli do wyboru: zrzekną się staruszka, abo zostanie odebrany interwencyjnie na podstawie Art. 7 pkt.3 UOOZ. Zrzekli się.
Mogliśmy go odwieźć do schroniska bo to jest Kraków, ale było nam go żal. Miś trafił do lecznicy Melwet. Strasznie cierpiał, cały czas cichutko piszczał. Zanim lekarze zaczęli go badać musieli mu dać leki przeciwbólowe i rozkurczowe. Dostał kroplówkę, lekarze pobrali krew, zrobili trzy zdjęcia rtg, które odkryły przerażającą prawdę: staruszek ma straszne zmiany zwyrodnieniowe kręgów szyjnych, widoczne odłamki kości.
Zwyrodnienia to skutek dźwigania przez całe życie łańcucha, ale i odłamki kości mogą być wynikiem urazu. Potwornie cierpiał, ma też objawy neurologiczne, wczoraj z trudem dźwigał się na przednich łapach, to też może być skutek uderzenia. Zęby to katastrofa, kamień gigant, po podaniu środków przeciwbólowych, lekarka palcem wyciągnęła dwa zęby, oczywiście cały pyszczek do generalnego remontu.
Po badaniu i zaaplikowaniu środków przeciwbólowych inspektorki dały Misiowi mokrą karmę – bidulek wymiótł dwie michy. Obawiamy się, że tragiczny stan zębów to nie jedyna przyczyna wyniszczenia Misia. Czekamy na wyniki badań krwi. Jak to staruszek ma bardzo powiększone serce, oczywiście dostał leki na serce. Misiu przeżył noc.
Prosimy Was o godną, dobrą starość dla Misia, może stanie się cud i ktoś przytuli stareńką bidę. Mimo piętnastu lat na łańcuchu w czasie poprzednich interwencji przymilał się do inspektorek, głaskały go, teraz mimo bólu też lgnie do człowieka. Po piętnastu latach niewolnictwa niech przynajmniej na stare lata zazna ciepła, czułości, normalności. Jeśli chcecie zmienić koszmar, ból w dobre psie życie dzwońcie:
tel. 530 539 489
Loading...