Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Maleństwa po odchowaniu, zaszczepieniu, odrobaczeniu znalazły swoje domki :)
Dziękujemy :)
Po południu 21 lutego dostajemy wiadomość, która stawia nas na baczność. W miejscowości Stare Gulczewo zdziczała suczka urodziła szczenięta w kanale burzowym, tuż obok drogi. Nieroztropnie maluchy zostały zgłoszone do gminy, a ta przekazała je pod opiekę lekarza weterynarii. Jak się okazało, czwórka maluchów miała około 2 tygodni i wymagała karmienia butelką co 4 godz.
Mieliśmy wybór. Albo weźmiemy je pod swoją opiekę, albo trafią do schroniska, gdzie brakuje personelu do wykarmienia takich maleństw, a ryzyko zachorowania na śmiertelne choroby jest bardzo duże. Mamy czas do rana. Dzwonimy do wszystkich znanych nam osób, aż w końcu udaje nam się znaleźć chętne Anioły, które podejmą się tego trudu.
Następnego dnia odbieramy maluchy z lecznicy, otrzymując od gminy wyprawkę na start, czyli mleko i podkłady.
Mleko oczywiście szybciutko się kończy, a i tak jesteśmy zmuszeni przejść na sprawdzony na wcześniejszych oseskach preparat mlekozastępczy Royal Canin Convalescence Support. Dopiero na nim kupki maluchów normują się i kryzys zostaje zażegnany. Jedna saszetka kosztuje około 10 zł i znika na raz. Karmimy 5-6 razy dziennie. Podkłady idą jak woda.
Maluchy niedługo będą mogły być odrobaczone, a następnie zaszczepione, zanim zostaną wydane do adopcji.
A co z suczką? Z jednej strony mieszkańcy postąpili słusznie, następne noce były wyjątkowo zimne i mogłoby to się skończyć dla szczeniąt tragicznie. Z drugiej jednak żałujemy, że nie dowiedzieliśmy się o nich pierwsi, wtedy łatwiej byłoby złapać mamę. Podjęliśmy kilka prób - przez kilka godzin dziennie czatowaliśmy przy rozstawionej klatce, ale mieliśmy wyjątkowego pecha. Nie udało nam się jej nawet zobaczyć. Wiemy, że ona gdzieś tam biega z kawałkiem przegryzionego sznurka u szyi.... Dlatego nie poddajemy się i próbujemy dalej.
Pieniądze z tej zbiórki chcemy przeznaczyć na utrzymanie maluchów, naszych Teletubisiów: Tinky-Winky, Dipsy, Lali i Po (2 piesków i 2 suczek). Kupimy za nie dobre, ale niestety dość drogie mleko, podkłady, zapłacimy za preparaty na odrobaczenie, szczepienia, a jak już maluszki zaczną same jeść, kupimy dobrą jakościowo mokrą karmę.
Każdy nasz podopieczny do adopcji trafia po wnikliwej procedurze adopcyjnej. Staramy się, aby trafiły do odpowiedzialnych i kochających domów. To dzięki Waszej pomocy możemy dalej działać i pomagać!
Z góry dziękują Wam te maleńkie 4 serduszka!
Loading...