Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Zabrałam go od ludzi ze wsi. Z kojca gdzieś w głębi podwórza dochodziło poszczekiwanie cieniutkim, szczenięcym głosikiem. Zapytałam, czy mogę zabrać...
Maluszek był koszmarnie zarobaczony. Po podaniu tabletki wyszły pęki robactwa. I niestety pojawiły się charakterystyczne objawy, których boi się każdy lekarz i każdy opiekun psa. Test nie pozostawił złudzeń. Parwowiroza...
Walczyliśmy o niego ponad dwa tygodnie. Dwa tygodnie w szpitaliku w lecznicy. Kroplówki, leki, surowica. Już było na tyle dobrze, że odetchnęliśmy z ulgą. Maluch zaczął jeść, warczał z klatki na inne psy... Wszyscy byli przekonani, że za dwa trzy dni wyjdzie do domu.
Niestety, przyszło kilka dni temu załamanie, dysfagia, psiak zaczął się dusić. Agonia. Wet czym prędzej uśpił maleństwo, żeby oszczędzić niewyobrażalnego bólu. Pękły nam serca. Wszyscy chcieli dobrze, był dla niego już nowy, wspaniały dom. I ta potworna, dobijająca świadomość, że gdyby gnił tam w tym wiejskim kojcu to pewnie by nadal żył.
Psa nie ma, ale został dług, który muszę spłacić. Około 2,5 tysiąca. Bardzo proszę o pomoc. Z góry dziękuję za każdą złotówkę.
Loading...