Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kiedy zadzwonił telefon interwencyjny z informacją, że po ruchliwej ulicy biegają szczeniaki, rzuciliśmy wszystko i pędziliśmy, aby jak najszybciej je stamtąd zabrać. Dowiedzieliśmy się również, że chwilę przed wykonaniem telefonu, właściciel po zorientowaniu się, że jeden ze szczeniaków wyszedł na ulicę, z całej siły rzucił nim o ziemię.
Jeden nie miał tyle szczęścia. Zginął pod kołami samochodu z powodu ludzkiej głupoty. Brama otwarta była na oścież, stąd szczeniaki mogły bez żadnej przeszkody wyjść z posesji prosto na ruchliwą ulice.
Psy na co dzień trzymane były w kojcu na tyłach domu. Kojec był dziurawy, przez co szczeniaki mogły swobodnie z niego wychodzić. Właściciel w żaden sposób nie zabezpieczył kojca, co doprowadziło do śmierci jednego ze szczeniaków.
Psy nie miały dostępu do wody, karmione były makaronem namoczonym wodą z chlebem... Szczeniaki były bardzo zapchlone, brudne i wychudzone. Psy nie były pod żadną opieką weterynarza. Są nieszczepione, zarobaczone, zapchlone.
Właściciel nie chciał podpisać zrzeczenia... Twierdził, że psy mają dobrze. Chciał je sprzedać lub oddać, a suczkę zostawić. Na sterylizacje suni "nie miał czasu", jak twierdził... Psy nie miały imion - dla właściciela były po prostu bezimiennymi kundlami.
Po długich rozmowach udało nam się uzyskać zrzeczenie. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby właściciel nie miał więcej zwierząt. Kolejni podopieczni trafili pod opiekę naszej organizacji - Duma (matka) oraz Bimbla, Edzia i Nemo. Potrzebne są pieniądze na kastrację, sterylizację, czipowanie, odrobaczenie, szczepienia, opiekę weterynaryjną. Wkrótce będziemy szukać domów dla szczeniaków i matki, informacje pojawią się na naszym FB.
Za każdą złotówkę bardzo dziękujemy!
Loading...