Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Połowa sukcesu za nami! I to dzięki WAM!
Operacja odbyła się 11 sierpnia, a od 13 sierpnia jest już w domu tymczasowym, gdzie dochodzi do siebie pod czujnym okiem tymczasowych Opiekunów. Obecnie przez kilka tygodni musi mieć ograniczony ruch, by noga dobrze się zrastała.
Wykonano stabilizację złamania kości piszczelowej za pomocą płyty kompresyjnej i gwoźdi kirschnera.
Teraz trzymajcie kciuki za jego szybką rekonwalescencję!
9 sierpnia jechaliśmy do województwa świętokrzyskiego po porzucone i odebrane psiaki, które potrzebowały pomocy. Okazało się jednak, że los poza siedmioma postawi nam na drodze - dosłownie - jeszcze jednego psa. Jest nim crush... Ale od początku...
10 minut przed celem podróży na pustej wiejskiej drodze pojawiły się dwa psy i prawie wpadły nam pod koła... Ledwo je ominęłyśmy i dosłownie kilka sekund później auto pędzące z przeciwnej strony potrąciło młodszego z psów... Pisk i panika... Na szczęście psiaka udało zatrzymać się przy siatce na poboczu. Już widziałyśmy, że coś nie tak jest z łapą, nie wiedziałyśmy, czy tylko z nią. Z domu wyszła starsza Pani, która przyznała, że to jej pies... Nieudolnie chciała zabrać go do domu (pies już był bardzo obolały)... Na informację, że zabierzemy go do weterynarza mówiła stanowczo nie i zawołała kolejną osobę z domu... Pani zapewniała nas, że psem się zajmą jak tylko zaraz mąż wróci do domu i że zabiorą go do weterynarza...
Nasza naiwność w tym szoku sprawiła, że pomogłyśmy delikatnie psa przełożyć na koc i "opiekunki" zabrały go do domu. My w tym czasie pojechaliśmy po 7 psiaków. Wracając lokalne Wolontariuszki uznały, że na wszelki wypadek podjadą sprawdzić, czy rzeczywiście psu udzielono pomocy. Jak się już możecie domyślać... nie... Szczeniak po wypadku został położony w oborze, a "właściciele" powiedzieli, że nie stać ich na leczenie, więc jak chcemy to psa możemy zabrać... Brak słów... Dziewczyny od raazu do nas zadzwoniły, więc szybka akcja, zawrotka z trasy do Krakowa i w ten sposób 8 pies wylądował w naszym aucie.
Kierowaliśmy się do Krakowa, gdzie rozwieźliśmy psiaki po DT, a Crush - bo tak dostał na imię trafił do Lecznicy Weterynaryjnej Luxvet24, gdzie od razu go opatrzono. Ma złamaną łapę, stłuczone płuca, lekką odmę... Na szczęście stan ogólny, póki co nie jest najgorszy, ale trzymamy rękę na pulsie. Dziś odbędzie się konsultacja ortopedyczna. Crush waży 14 kg i jest dzieciakiem, ma niespełna 5 miesięcy... Jest też niezwykle ufny, pomimo bólu wszystko dał sobie zrobić. Jego wzięcie jest dla nas dużym obciążeniem, bo obecnie jest hospitalizowany, ale wiemy, że tak miało być i musimy dać radę...
Będziemy wdzięczni za pomoc w opłaceniu jego leczenia, które dopiero się rozpoczyna... To psie dziecko, któremu chcemy udowodnić, że ludzie są dobrzy i odpowiedzialni!
Loading...