Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie.
Wszystkie pieski znalazły domy.
Więcej: fundacjaazyl.eu
Właściwie nie powinniśmy już przyjmować żadnych zwierząt. Na koncie zostały grosze, do 1% jeszcze kilka miesięcy. Jest w okolicy Łodzi tyle organizacji, które dostają co roku 5 razy tyle, co my.
Takie, które prowadzą schronisko, do którego przyjmują głównie psy z gmin za kasę. I na te same psy zbierają 1%, darowizny rzeczowe i finansowe. A na koniec biorą jeszcze na te same psy kasę za adopcje.
Super, prawda? Albo takie, które praktycznie nie mają zwierzaków, ale wszyscy od lat mylą je ze schroniskiem dla zwierząt - i też wpłacają pieniądze, bo przecież w schronisku są "najbiedniejsze zwierzęta". Tylko, że ze schroniskiem nie ma to nic wspólnego. W okresie 1% nagle okazuje się, że organizacji jest mnóstwo. Niestety one zwykle "nie mogą pomóc".
Może naprawdę warto się zastanowić, komu przekazuje się 1% ze swoich ciężko zarobionych pieniędzy, zrobić ten drobny wysiłek i w rozliczeniu rocznym wskazać organizacje, która za te środki naprawdę będzie pomagać. Bo my, jeśli zabraknie nam pieniędzy, nie będziemy już mogli nic zrobić, choć należymy do tych, co "pomóc mogą zawsze" niezależnie od okoliczności. Ale nawet nam powoli zaczyna brakować nadziei.
Bo, o ile jedzenie zwykle udaje nam się wyprosić, o tyle leczenie, szczepienie i cała reszta usług weterynaryjnych już nie jest za darmo. Oj, nie! Jest coraz droższe, wręcz absurdalnie drogie! I każdy, kto ma zwierzaka o tym wie.
My mamy ich kilkadziesiąt. Więc bardzo prosimy przekażcie 1% właśnie nam albo wesprzyjcie nas nawet najmniejsza darowizną. Żebyśmy mogli pomóc właśnie takim zwierzakom jak te maluchy.
Osoby, które zauważyły je w opuszczonej stodole obdzwoniły wiele organizacji. I co? To, co zwykle - pojechaliśmy my. Nawet kilka razy. Bo za pierwszym razem zabraliśmy szczeniaki a teraz próbujemy w klatkę-łapkę złapać ich mamę - jeśli ją zostawimy, to za kilka mięsięcy będziemy zabierać kolejny miot szczeniąt. I kolejny...
Pojechaliśmy, choć rozum mówił, że nie powinniśmy. Bo co mieliśmy zrobić? Zostawić je w pustej, rozwalającej się stodole na obrzeżach wsi? Na pastwę szczurów czy lisów? Tylko z każdym dniem, kiedy nasze konto coraz bardziej zbliża się do zera jesteśmy coraz bardziej wściekli - przecież bez pieniędzy nie da się odrobaczyć, zaszczepić, zaczipować, a później, kiedy będą starsze, wysterylizować.
I to wszystko razy 9! Tak, tak, dokładnie - tych małych sierotek jest aż 9! Jak uda się złapać mamę będzie dziesiąta do kompletu. Tylko nadal nie nauczyliśmy się mówić "przykro nam, nie możemy pomóc".
Loading...