Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Spieszę z wieściami od całej rodzinki. Chciałbym wszystkim razem i każdemu z osobna podziękować za podzielenie się dobrem💚 Dzięki Waszej pomocy mogliśmy podjąć się opieki nad nimi.
Zacznę od Bajeczki, która była najsłabsza, na granicy życia i śmierci, z widmem eutanazji. Miała tak przekrzywioną główkę, że nie mogła utrzymać równowagi. Za jej problemem stał uraz mechaniczny (jak pisałem, gdy po nie przyjechaliśmy maluchy i mama siedziały w szóstkę w maleńkiej budeczce). Prawdopodobnie Bala nie mając jak się obrócić niechcący przygniotła małą. Do tego doszło zapalenie ucha i już mieliśmy kompletną masakrę.
Bajeczka dostawała cały zestaw leków, w tym krople do ucha, lek poprawiający przenoszenie impulsów nerwowych w ośrodkowym i obwodowym układzie nerwowym, witaminy z grupy B. I efekt jest niesamowity❤️
Malutka ma już całkiem prostą główkę. Powoli odstawiamy leki. Cały czas była mniejsza, drobniejsza niż rodzeństwo, a teraz zaczyna je wagowo doganiać i pięknie rośnie! Jest odważna, radosna, mam wrażenie, że nadrabia wszystkie te chwile, gdy reszta kociąt kociąt bawiła się, a ona była praktycznie leżąca.
To jest dowód na to, że zawsze trzeba walczyć do końca. Były oczywiście głosy "uśpić, niech się nie męczy", ale ja uważam, że dopóki jest szansa na sprawność i życie bez bólu to trzeba próbować🤗
Na zdjęciu z ciociami Kluską i Kaszanką:
Wszystkie maluchy i mama przeszły odrobaczenie, odpchlenie, szczepienie, posiadają książeczki zdrowia. Mama Bala szykuje się już na kastrację. Cała gromadka szuka własnych, kochających rodzin. Poniżej kilka aktualnych zdjęć, sami zobaczcie jakie są cudne!
Wiecie, co jest najgorsze w byciu kotem? Gdy ktoś ofiaruje Ci dom, pokazuje, że jesteś bezpieczny, zapomina o kastracji a gdy pojawia się brzuch - wyrzuca jak śmieć. To spotkało tą niesamowitą koteczkę.
Urodziła. Gdyby nie dobra osoba, która dokarmiała i dbała jak umiała, dziś już by jej nie było. Dowiedzieliśmy się o nich wczoraj. Gdy przyjechaliśmy, były schowane przez karmicielkę w budkę w zaroślach, z dala od złego spojrzenia. Pięć maluchów i mama, sama jeszcze tak bardzo młoda, bo to raczej jej pierwszy miot. Był jeszcze szósty kociak, lecz pomimo starań karmicielki odszedł za tęczowy most.
Niestety za kotką kilka dni temu zaczął biegać kocur, więc karmicielka w panice, że będą kolejne małe podała mamie proverę. Gdybyśmy wiedzieli o nich prędzej pomoglibyśmy, ale dopiero się o nich dowiedzieliśmy. Niestety podanie leku sprawiło, że prawie zanikła laktacja. Koteczka myje maluchy, próbuje je karmić, lecz zupełnie nie ma czym. U jednego z maluchów wystąpiły objawy neurologiczne. Nie może utrzymać główki, przewraca się na bok.
W konsekwencji czeka nas odkarmianie maluchów mlekiem zastępczym. Przy piątce dzieci to naprawdę dużo pracy w dzień i w nocy. Musimy też spróbować zdiagnozować neurologiczne maleństwo. Nie możemy jej skazać na eutanazję nie próbując jej pomóc... Diagnozowanie chorób neurologicznych niestety nie należy do tanich. Maluchy są słodkie, kochane, niewinne o zasługują by żyć.
Do tego dojdą koszty i to spore przy 6 kotach, żwirek, karma, badania i kastracja mamy, szczepienia, odrobaczenia, wsparcie odporności bo jak wiadomo takie dzieciaczki na wszystko są podatne. Opieka weterynaryjna w ostatnich latach okrutnie zdrożała.
Z całego serca proszę o wsparcie. Dajemy im opiekę całodobową i wszystko co tylko możemy, jednak bez Waszego wsparcia nie będziemy w stanie im pomóc.
Zobaczcie jak biedna mama wręcz rzucą się na jedzenie:
Loading...