Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Halo, człowiek! Jesteś tutaj? Tak, do Ciebie mówię! Do tego, co mnie oswoiłeś i jak śmieć wyrzuciłeś... To Ty? Poznajesz mnie? Zobacz, ktoś się mną zajął, więc Twój nędzny plan się nie udał. Przeżyłem trudny czas i trafiłem do miejsca, w którym pomogą mi wrócić do formy i znów będę pięknym kocurem. Wykastrują mnie. Już nie będę płodzić dzieci na prawo i lewo.
Zrozum, człowieku - to moja natura i przystosowanie do podtrzymywania ciągłości gatunku. Nie trzeba było mnie wyrzucać, jak zacząłem znaczyć teren - to było silniejsze ode mnie... Człowieku, poznajesz mnie? Wiedz, że jestem chory i ledwo oddycham, a głód jest tak silny, że mimo wszystko jem, tzn. w końcu mam co jeść. Co mi zrobiłeś? Zostawiłeś w lesie? Zamknąłeś w skrzynce? Zobacz, uwolniłem się. Żyje. A tutaj mi pomogą.
Oto Szkieletorek.. imię nieprzypadkowe, gdyż czuć u niego każdą kosteczkę. Kotek jest okropnie zaniedbany i niewykastrowany... Pełno kleszczy, pcheł, podejrzenie nużeńca.
Odwodnienie jest tak zaawansowane, że po uszczypnięciu skory utrzymuje się tak i praktycznie nie wraca na miejsce. Poza tym ma zmiany osłuchowe idące w kierunku zapalenia płuc.
Kot waży niewiele ponad 2kg. Praktycznie zanik mięśni na całym ciele. Jest odbarwiony i wypłowiały. Najprawdopodobniej ma dymiony kolor, a nie, jak widać, czekoladowy... Kotek niekastrowany i w kilku miejscach pogryziony, pokąsany i podrapany.
Na jedzenie rzuca się, jakby nigdy nie widział. Biedaczek musiał głodować. Długo głodować. Szkielet trafił do nas wczoraj wieczorem. Znaleziony pod lasem, skrajnie wycieńczony.
Szkielecik potrzebuje wszystkiego. Leczenia, płynoterapii, diagnostyki, profilaktyki i co najważniejsze - domu.
Fundacyjne konto świeci pustkami, nasze zbiórki idą powoli, a podopiecznych przybywa. Ale mimo przeciwności, jak mogliśmy odmówić pomocy temu biedakowi? Teraz my prosimy o pomoc...
Pomóż nam pomagać!
Loading...