Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, bardzo dziękujemy Wam za wsparcie w ratowaniu Tabiego. Długo walczyliśmy o kocurka. Niestety, nie mamy dobrych wieści. Udało nam się wygoić rany, prawie opanowaliśmy biegunki, udało się ustabilizować nerki, które w międzyczasie dawały o sobie znać. Szykowaliśmy się do zabrania Tabiego ze szpitalika i wtedy - dwa dni przed odbiorem - pojawiła się ostra niewydolność nerek. Parametry skoczyły jak szalone. Nie było żadnych szans. Tabi odszedł nagle - na rękach weterynarzy. Był wyjątkowym kotem, będziemy o nim pamiętać. Dzięki Wam, choć w tym ostatnim czasie miał opiekę i pomoc. Dziękujemy.
Tabi jest podopiecznym Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego (Fundacja Viva!), jest bardzo towarzyski, cały czas zagaduje człowieka. Nawołuje, dopomina się uwagi i głaskania. Wystarczy go dotknąć, by głośno się rozmruczał. Jest sporych rozmiarów rudym miśkiem. Wdzięczy się, pręży grzbiet, zagląda człowiekowi w oczy i głośno gada. Zdarza się, że reaguje nerwowo – wydaje się nam, że ktoś się nad nim wcześniej znęcał.
Tabiś został porzucony. Błąkał się bardzo długo. Samotny, nie radził sobie bez ukochanego człowieka. Jadł, co znalazł, spał w śniegu pod gołym niebem. Mokry, zmarznięty, wygłodniały, wiecznie przeganiany. Przeszkadzał wszystkim. Im bardziej się bał, im gorzej wyglądał, tym bardziej go goniono. Znieczulica ludzka nie zna granic! Zaopiekowała się nim starsza pani – postawiła budkę i miseczkę, zadzwoniła do wolontariuszki PKDT. Tabi bardzo potrzebował wizyty u lekarza.
Został dotkliwie pogryziony przez inne koty. Być może dodatkowo skrzywdzony przez człowieka. Ma głębokie rany, uszkodzone oko, wyrwane (!!!) pazury i opuszki palców!
Ropień na pyszczku jest okropny. Rany się sączą. Weterynarz przeraził się na widok kocurka. Ból pyszczka i łapy musi być ogromny. Oprócz tego w krótkim czasie Tabi bardzo schudł – ma problemy jelitowe, wyniki krwi nie są dobre. Konieczna jest dalsza kosztowna diagnostyka.
Potrzebne są środki, by zdiagnozować i leczyć Tabisia, by wygoić rany. Potrzebne są kroplówki, antybiotyki, leki przeciwzapalne, środki przeciwbólowe. Potrzebna jest opieka szpitalna. Trzeba badać krew, zrobić usg. Wolontariusze nie mają ani grosza..
Tabi jest już bezpieczny, jednak nie ma środków, by go leczyć. Wolontariusze bardzo chcą mu pomóc. Spójrzcie na jego pyszczek – bardzo boli. Mimo to chłopak nie potrafi podarować sobie kontaktu z człowiekiem. Prosi o pomoc! Ma tylko Was i wolontariuszy. Jest kochany i bardzo wdzięczny za dotyk. Ratujmy go!
Loading...