Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Po pierwsze pragniemy poifnormować że Tasza żyje - walka o jej życie toczyła się miesiąc, a powrócenie do zdrowia całkowitego drugi miesiąc. Walczyłyśmy dwa miesiące, nieśpiąc dzień i noc i dosłownie mieszkając z Taszą u weterynarza. Niestety Bena z nami nie ma i wierzymy że na zawsze będzie czuwać nad Taszą.
Tasza w Schronisku z którego ją wyciągnęłyśmy zachorowała na parwowirozę - straszną odmianę której obiawy nie były standardowe - brak biegunki, wymiotów tylko zbierająca krew w odbycie który jak został sprawdzony wytrysło mnóstwo krwi na cały gabinet. Najstraszniejsze warunki informujące że walka została rozpoczęta, kroplówki 3 razy dziennie, a w pierwszym okresie nawet w nocy. Stan się pogarszał aż w końcu zaczęła być głodna, miała chęć jedzenia, apetyt wzrastał a ona miała w końcu siły by chodzić, by żyć.
Koszta leczenia były ogromne zarówno opłacenia faktur za Bena jak i za leczenie Taszy, badania, prześwietlenia, testy, kroplówki, wizyty u weterynarza, antybiotyki i specjalistyczna karma dla suni. Walka o zwierzę jest trudna ale i kosztowna i dzięki wsparciu waszemu chociaż o to w tej chwili nie musiałyśmy się martwić. Dziękujemy !
Teraz pragniemy poinformować że Tasza od kilku miesięcy ma najcudowniejszy dom pod słońcem ! Zamieszkała z mamą i córką które rozpieszczają ją na każdym kroku, które o nią dbają i jeżdżą ciągle do weterynarza dbają o nią bo skutki tej okropnej choroby wciąż dotykają organizm Taszy!
Uratowałyśmy chociaż jej życie NAPRAWDĘ !
Dziękujemy ! Choć tego wszystkiego słowami się nie da opisać Kochani ! Uratowaliśmy jej życie !
[Aktualizacja 17.08.2018]
Godzina 8 rano, my już walczymy o zdrowie Taszy, kroplówka i zastrzyki, na sam widok strzykawki Tasza płacze i wciska się w ciocię, chowa swoja małą główkę ,ale nie ma innego wyjścia. Dzisiaj miała pobraną krew, chcemy wiedzieć, że nie ma anemii i w jakim stanie jest wątroba, czy nie ucierpiała. Sunia już wie, kiedy ubieramy szeleczki, że pojedziemy autem, ale nie wie, że na zastrzyki. Cierpliwie znosi jazdę samochodem. W nocy wymioty, apetytu brak, chociaż pije. Poproszę dzisiaj o policzenie tych w sumie trzech dni leczenia,bo aż się martwię.
Zastrzyki dla Taszy są tak bolesne, że musimy ubierać jej kaganiec, bez niego nie da sobie podać żadnego leku.
Dzisiejszy dzień jest bardzo cieżki, Tasza walczy, ale raczej bez surowicy się nie obędzie, będziemy działać dalej. Musimy zwiekszyć kwotę zbiórki o 500 zł, jak Tasza wyzdrowieje, a coś zostanie bęfzdie dla innego psiaka. Sama pierwsza faktura za Bena i za Taszę to 650 zł. Będziemy aktualizować zbiórkę.
[Aktualizacja 15.08.2018]
Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo ciężki. Nie sądziłam że wszystko pójdzie w złą stronę. Jeszcze nie widziałam takiej krwotocznej biegunki, u tak małego psa, to jak ona cierpiała było nie do opisania.
Tasza przez dwa dni schudła 0,5 kg, pije ale niestety trzeci dzień nie je. Walczymy z całych sił, jutrzejszy dzień zaczynamy wizytą u pani doktor o 8 rano. Tasza to maleńka sunia, ale tak dzielnego i grzecznego psa jeszcze nie spotkałam. To moja mała bohaterka.
Wierzę, że się nie podda i wyzdrowieje. Jak zawsze liczymy na Waszą pomoc, leczenie będzie kosztowne. Prosimy o wsparcie, a wręcz błagamy, to jedyna szansa na ratunek dlaTaszy!
Losy naszych podopiecznych zamieniają się w koszmar. Straciłyśmy Bena, który doznał wiele cierpienia. Nadal, każdej z nas pęka serce, gdy o tym myślimy. Teraz trwa walka o życie Taszy. Nie myślałyśmy ze tak potoczą się jej losy...
Dziś Taszka dostała mnóstwo zastrzyków, kroplówki i zrobione zostały trzy prześwietlenia. Na początku myśleliśmy, że coś zalega jej w jelitach. To co podczas wizyty się wydarzyło i co zobaczyliśmy - to ogromne cierpienie jakie przeżywa Taszka - ma parwowirozę!
Rozpoczęliśmy walkę o jej życie, walkę którą wiele zwierząt przegrywa.
Trudno nam myśleć o kosztach, które ponosimy na które nas nie stać. Nie mamy fundusz,y a przecież nie możemy powiedzieć Taszcze - nie mamy za co Cię leczyć i nie podejmujemy walki.
Prosimy o wsparcie a wręcz błagamy to jedyna szansa na ratunek nas i Taszy!
[Aktualizacja 9.08.2018]
Bena już z nami nie ma, pozostała Tasza. Trochę czasu musi minąć, aż przestanie czuć się porzucona przez przyjaciela, bo Tasza nie rozumie dlaczego go nie ma.
Pożegnanie Bena było jedną z trudniejszych decyzji - pozwolić mu odejść, skrócić jego cierpienia.
Ta zbiórka jest teraz dedykowana Taszy, bo faktura dotyczy także jej. Była hospitalizowana, została wysterylizowana, a przed nią jeszcze szczepienia.
Ta historia smutno się rozpoczęła, ale może się dobrze skończyć. Przy drodze znaleziono dwa psy. Większy psiak leży, nie rusza się, mniejszy psiak czuwa przy drugim. Rodzina, która nie jest obojętna na krzywdę zwierzaków zatrzymała się, sądzili, że to szczeniak pilnuje mamy, a mama już nie żyje. Okazało się, że to maleńka sunia pilnuje swojego psiego kolegi.
Rodzinka zabrała psiaki i po dojeździe na miejsce zadzwonili do naszej małej fundacji. Ciężko było znaleźć dostępnego weterynarza, niedziela, piękna pogoda wszyscy poza miastem. Jednak pan doktor Ryszard był jeszcze u siebie w gabinecie. Opatrzył psiaka, podał pieskowi wszystkie potrzebne leki. Psiak okazał się młodym psem tylko strasznie zaniedbanym, jego towarzyszka w dobrej kondycji, ale także młodziutka.
Na nową drogę życia otrzymali nowe imiona Ben i Tasza :) Udało się znaleźć dla psiaków schronienie u rodziny, która je znalazła. Lecz psiaki potrzebują domu stałego. Ben jest niewielkim psiakiem, waży ok. 11 kg, sięga przed kolano, Taszka jest mniejsza, sięga do połowy łydki.
Musimy zadbać o psiaki, odrobaczyć je, zaszczepić, wyleczyć Benowi łapkę, ponieważ kuleje, wykastrować go, a Taszę wysterylizować. Na ten czas musimy zabrać psiaki do miasta, aby mieć je na miejscu, żeby miały opiekę weterynaryjną. Potrzebujemy na kilka dni umieścić je w bezpiecznym miejscu. Ben potrzebuje profesjonalnego ostrzyżenia, ponieważ to piękny pies, tylko zaniedbany. Psiaki są nierozłączne, bardzo ze sobą zżyte, nauczone czystości.
Chcemy pomóc obu wyjść z tej traumy jaką jest porzucenie. One teraz mają tylko siebie. Dlatego potrzebują naszej pomocy.
Loading...