Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Wczorajszego dnia nie zapomnimy długo. Dzień urlopu, który udało się wziąć, miał być wykorzystany na spotkanie przy "Okrągłym Stole dla Zwierząt" w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego, na które zostaliśmy zaproszeni.
Kawa, papieros, sukienka i... telefon. Alarm - w komórce w Terespotockim szóstka kociąt w tragicznym stanie czeka na naszą pomoc! Rzut oka na zdjęcie. Natychmiastowa zmiana planów, e-mail do Urzędu, z informacją, że jednak nas nie będzie, spodnie zamiast sukienki, transportery, łapa, tuńczyk, karma, podkłady, czołówka i w te pędy do Terespotockich (Terespotockiego? Nie wiemy, jak to prawidłowo odmienić).
W drodze zaklinanie losu by udało się wszystkie wyłapać, bo podobno maleństwa dzikawe. Wreszcie dojazd na miejsce. Ludzie, przyjazne piesy, ale nas interesuje tylko komórka. Po cichutku wchodzimy i widzimy "gniazdo" przerażonych, ledwie żywych kociąt Jeden, drugi, piąty, a szóstego nie ma.
Czuje się w dłoniach, że to szkieleciki. Przybiega zaniepokojona kocia mamusia, gospodyni łapie ją i szybko zamykamy kotkę w transporterze. Musimy znaleźć ostatnie kocię, ale w komórce jest tyle schowanek, że pomimo stawania na rzęsach kociaka nie widzimy.
Przybiega druga mamusia (okazało się, że to kociątka z dwóch matek), gospodyni chwyta ją i pomimo protestów udaje się ją zamknąć w transporterze. Nie ma ulgi, ponieważ nadal brakuje jednego kociaka, jednak upał i stan kociąt nie pozwalają czekać. Umowa z gospodynią taka, że pędzimy do weta, a Ona czeka na małego i gdy tylko się pojawi, łapie i dzwoni na ślepaczkowy telefon. W komórce zostaje wystawiony tuńczyk, woda, której brakowało i nasza nadzieja, że kociak wyjdzie. Z duszą na ramieniu wstawiamy transportery do samochodu i rusza kocia ekipa pędem do lecznicy.
Na miejscu okazuje się, że dwie czarne panieneczki mają oczka tak zniszczone, że pewnie widzieć nie będą. Co tam, najważniejsze, że będą żyć! Kaliciwiroza i herpeswirus prawie je zabiły. Rozległe nadżerki nie pozwalały im jeść, choć i tak nie miały czego. Trójka chłopaczków - dwa węgielki i jeden burasek - też bardzo, bardzo chora, ale z szansą na uratowanie wzroku.
Pierwsza mamusia młodziutka, wychudzona bardzo, ale w niezłej formie. Druga, znacznie starsza, zakatarzona, niemal w całości zrudziała, co zawsze źle wróży. Dziś przejdzie badania krwi i będziemy wiedzieć, czy to wina chorych nerek, czy też "tylko" wynik niedożywienia, wycieńczenia i zarobaczenia.
Leki podane, pojawia się pierwsze nieśmiałe ufff, ale przecież jeden kiciuś został w opałach... Do soboty maleństwa zostają w szpitaliku, potem trafią do naszego domu tymczasowego. Wychodzimy. Samochód i... telefon - jest, jest, jest barakujący kociak! I znowu pęd do Terespotockich. Po drodze przystanek na stacji benzynowej - woda i batony.
Terespotockie witają nas widokiem czarnej, maleńkiej kuleczki zamkniętej w transporterku. Hurrrra! Znowu można oddychać! Papieros, samochód, pęd, lecznica. Maleńki dołącza do reszty rodzinki, już wszyscy są bezpieczni! I chce się żyć! Samochód, dom, papieros, kawa i wieczorne rutynowe aktywności wokół zwierzaków. Jeszcze spacer z psami. Nie, tym razem musiał wystarczyć im ogród, bo nogi iść już nie dały rady. Psy wybaczyły, znają ślepaczkową robotę i chyba rozumieją. 7 godzin w terenie, radość nieziemska, po prostu szczęście i nieopisana ulga.
Kochani, prosimy, trzymajcie kciuki za maleństwa, bo ich stan jest bardzo ciężki. Jeszcze dzień, dwa i nie byłoby ich na tym niedoskonałym świecie. Wreszcie nie będą czuły bólu i głodu! Wreszcie zaczną dobre, beztroskie życie! Muszą wyzdrowieć! Z całego serca prosimy Was o wsparcie dla tych ośmiu uratowanych istnień! Bez Was nie uniesiemy kosztów. Codziennie przyjmujemy kolejne ślepaczki, choć nie codziennie aż tyle na raz.
Każda złotówka na wagę wzroku, a nawet życia!
Z całego serca i z całych sił dziękujemy! Na zdjęciach cała marszałkowska ekipa (tak ją nazwaliśmy roboczo). Terespotockie i niezawodna lecznica Bahati, której z całego serca dziękujemy! W łaciatej ręce ten ostatni, cudem odnaleziony bohater. Przejmujący to widok, ale każdy dzień przyniesie poprawę. Zrobimy wszystko, by tak się stało! Ślijcie moc i najcieplejsze myśli tym udręczonym kruszynkom, prosimy!
Loading...