Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Niestety Tinie nie udało się wygrac walki o życie :(
Żegnaj kochana kiciu!
Oto Tina, jedna z naszych fundacyjnych kocich, prawie już weteranek. Żeby poznać lepiej tę kocią osobliwość musimy cofnąć się z naszą opowieścią 7 lat wstecz.
Fundacja Felineus stawiała wówczas pierwsze kroki, jako organizacja pomagająca bezdomnym kotom. Od początku starliśmy się jednak realizować każde zadanie, nawet takie, które stanowiło dla młodej organizacji ogromne wyzwanie. Jednym z tych trudnych zadań była pomoc dla grupy wolno żyjących kociąt z zaawansowanym kocim katarem, które bez pomocy człowieka nie przeżyłyby nawet kilku tygodni. Dwie wolontariuszki przez kilka dni wytrwale zastawiały klatki-pułapki w miejscu bytowania kociaków. Po wielu godzinach spędzonych na „akcji” udało się osiągnąć sukces i wyłapać kocięta, było ich 4. Kocię, które było najbardziej chore, mimo naszych starań, nie przeżyło. Dwójka „najzdrowszych” szybko doszła do siebie, udało się je także oswoić i znaleźć im nowe domy. Pod opieką fundacji pozostało jedno kociątko – to właśnie była Tina.
Tina była bardzo chora. Oprócz zaawansowanego kociego kataru miała także uszkodzoną źrenicę oczka. Dzięki fachowej pomocy weterynarzy udało się uratować oczko oraz wyleczyć koci katar. Jednak Tina, mimo opieki i tej lekarskiej, i tej ludzkiej nigdy nie zdołała się przekonać do człowieka. Na zawsze pozostała kotem nieufnym - takim samym, jak w dniu zabrania jej z ulicy. Nigdy też nie była okazem zdrowia, ale wystarczały witaminy i środki odpornościowe, które otrzymywała w karmach.
Wątłe zdrowie i wrodzona nieufność przekreślały jej szansę na adopcje. Nie było jednak mowy o tym, aby Tinę wypuścić. Zabrana z ulicy, jako małe kocię nie poradziłaby sobie „na wolności”. Tina pozostała więc stałą rezydentką jednego z naszych domów tymczasowych. Niestety, pomimo tego, że Tina cały czas jest wspomagana odpornościowo, ostatnio jej stan zdrowia się pogorszył. W końcu udało się ją złapać i zabrać na badania. Początkowo podejrzewaliśmy, że być może, jak to często bywa w jej wieku, ma problem z zębami i stanami zapalnymi dziąseł. Po wykonaniu badań okazało się jednak, że to choroba autoimmunologiczna. Co to oznacza? Upraszczając - jej organizm po prostu sam siebie niszczy. Tina ma stan zapalny stawów żuchwowych, co powoduje, że ma problem z gryzieniem oraz, co gorsze, plazmocytarne zapalenie opuszków w łapkach. Jej opuszki są popękane i krwawią, co uniemożliwia jej chodzenie.
Wyniki badań nie są jednak złe i dają nadzieję na w miarę komfortowe życie Tiny, przy odpowiednim dożywotnim leczeniu… A skoro jest nadzieja to chcemy jej pomóc żyć bez bólu, jak długo się da. Choć wiemy, że jest to trudne zadanie, bo Tina to kot nieufny i trudny w obsłudze, a leczenie będzie już trwało do końca jej życia. Niestety, większym od nieufności Tiny problemem, jest dla nas finansowanie jej leczenia.
Z tym problemem właśnie przychodzimy do Was. Bardzo prosimy o finansowy zastrzyk dla Tiny. Razem możemy podarować jej jeszcze wiele lat życia.
Loading...