Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
TINKA to młoda sunia, której pech nie opuszcza od pewnego czasu... Zaczęło się od zerwania więzadła krzyżowego w kolanie - rezultat niewinnej zabawy z siostrzaną sunią 🤒
Wkrótce po kosztownej (razem z leczeniem prawie 1.000 zł) operacji kolana, powikłanej dużym krwiakiem, ujawniło się zapalenie dróg moczowych, krew w moczu, USG i diagnoza... pokastracyjne nietrzymanie moczu i leki - prawdopodobnie do końca życia, by dziewczynka nie siusiała pod siebie - koszt za 1 opakowanie x 150 zł.
Badanie krwi i kolejna bomba, tym razem "naprawdę konkretny kaliber"! Niewydolność nerek - kreatynina i mocznik w kosmosie! Do tego standard przy niewydolności nerek - anemia. I się zaczęło! Codzienne kroplówki, każda po 20 zł, tabletki 1 opakowanie 75 zł, kontrolne badania krwi i moczu, po 150 zł każde, bo bez nerek nie można żyć! 😭 I suplementacja żelaza, witaminy B12, kwasu foliowego - kolejne 90 zł miesięcznie...
Ale w tym czasie znów "się nadziało" - zapalenie dróg moczowych, antybiotyk, nawrót, furagina, bez skutku, antybiotyk, chwila spokoju i nawrót, posiew z antybiogramem i antybiotyk, wkrótce kolejne badanie i... zobaczymy... a póki co 900 zł na badania poszło... A w międzyczasie kolejna "niespodzianka" - oporne na leczenie pierwotniaki 😱 i kolejne 250 zł.
Opanowujemy więc pożar po pożarze i tak od trzech miesięcy, a długi rosną, bo jak tu zostawić dzieciaka na pewną śmierć?! Tina jakoś znosi kroplówki, daje radę jeść specjalną (i drogą oczywiście, bo jakżeby inaczej, czyli 12 zł. /dzień) karmę RENAL/NIERE - z suchą czy smaczkami się już pożegnała całkiem - ciągłe podawanie tabletek, zastrzyków i "syropków" i mimo wszystko zachowuje ufność dla ludzi i pogodę ducha.
Gorzej z nami i naszym portfelem - martwimy się, bo stajemy się niewypłacalni, dotychczasowe koszty leczenia jej jednej to prawie 5.000 zł, coraz nam bliżej do odmowy leczenia z powodu długów, a gdy dojdziemy już do muru... cóż, wtedy i ona zostanie bez ratunku oraz kilkoro jej kolegów i koleżanek, z którymi się zaprzyjaźniła, a walka o nią może jeszcze długo potrwać 💔
I cóż nam pozostaje? Znów, po raz kolejny prosić Was o wsparcie! Wiemy, że jest ciężko, bo jak nikt odczuwamy wszystkie podwyżki, do czego dokładają się co ciekawsze "pomysły" jak np. nakaz kupowania kilkakrotnie droższych leków weterynaryjnych, zamiast kupić taniej w aptece. Wiemy też, że próśb o pomoc jest cała masa, zwłaszcza dla zwierząt, bo ciągle jeszcze cywilizacja w naszym kraju raczkuje.
Ale wierzymy też, że Wasze drogie serduszka choćby grosikiem wspomogą naszą walkę o Tinkę, a tu wszystko się liczy, każdy najmniejszy nawet grosik choćby na strzykawki, igły, nie mówiąc o lekach, które pozostaną na półce gdy nam zabraknie choć złotówki 😢
Wierzymy w moc Waszych serc i prosimy w imieniu Tinki o szansę na życie 💜
Loading...