Oczka do góry wznoszę, o grosiki na leczenie bardzo proszę

Supported by 33 people
1 000 zł (100%)
Adopcje

Started: 27 April 2015

Ends: 16 May 2015

Hour: 02:00

Dzięki wsparciu, jakie otrzymaliśmy, Tofik był leczony. Przyjmował leki i był pod opieką weterynarza. Niestety mimo ogromnego zaangażowania wszystkich– zarówno nas, Was, jak i weterynarzy, Tofik był zbyt słaby. Poddał się i zgasł. 

Jaki był?

Zwykły, szary burasek. Zupełnie niepozorny, słaby, wiecznie chory. Nikt by nie pomyślał, że to cudowna, nieziemska istota. 16 maja umarł nasz Koci Anioł Stróż. Odszedł nasz Tofik. Liczyliśmy na kolejny cud. Limit cudów wyczerpał w pierwszych latach swojego życia. Walczyliśmy o niego przez ostatnie tygodnie. To była nierówna walka z chorobą. Tofik mimo osłabienia, mimo choroby nadal był naszym strażnikiem dobrego samopoczucia. Walczył do samego końca. Zasnął i odszedł zostawiając nas tutaj. Mimo upływu czasu, nie możemy w to uwierzyć. Wydaje nam się ,że zaraz wejdzie do pokoju, wskoczy na ręce i zażąda swojej porcji pieszczot. Wiele kotów spędziło życie w Przystani, wiele odeszło. Tofik był kotem wyjątkowym. Żył na kredyt, po to, żeby nas nauczyć czegoś o kotach, ich przyzwyczajeniach i chorobach, żeby nas wspierać i słuchać o upiornych miejscach, w których byliśmy ratować zwierzęta, o chorujących i cierpiących koniach. Mrużył swoje złote oczka i słuchał, czasem wtrącając mruknięcie. Toficzek od pierwszych dni pobytu w Przystani otulał nas swoją energią. Odganiał wszystkie złe myśli i czuwał nad tym, aby ten czas spędzany z nim był wolny od wszelkich zmartwień. Jak było nam źle, zawsze można było wygadać się Tofikowi. On dawał nam poczucie bezpieczeństwa, dawał poczucie, że wszystko będzie dobrze, przywracał równowagę psychiczną tym, którzy tego potrzebowali i to wtedy, gdy leżał na kolanach przychodziły nam pomysły na rozwiązanie danego problemu. Przez długich siedem lat udawała mu się ta sztuka. Teraz kiedy go zabrakło… będzie nam bardzo ciężko. Nasz Koci Anioł Stróż nie był ideałem. Czasem rozrabiał, domagał się uwagi, siusiał do butów, do torebek, ale był naszym ukochanym i niewątpliwie najmądrzejszym kotem. Jesteśmy jeszcze w szoku, my którzy powinniśmy być odporni na odchodzenie naszych zwierząt. Łzy się leją, ale nie wierzymy, że go już nie ma… Z całego serca, dziękujemy Państwu za pomoc w walce z chorobą Tofika.

Dziękujemy, że mogliśmy zrobić wszystko, co dało się zrobić

Organiser
37 actual causes
213 ended causes
Supported by 33 people
1 000 zł (100%)
Adopcje