Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Toia i Tomi to rodzeństwo znalezione pod koniec lipca na ulicy przez karmicielki współpracujące z wolontariuszkami Fundacji Viva, z Grupy Pomocy Kotom Mrau. Panie zwróciły uwagę na maluchy, ponieważ kocięta miały wyraźne oznaki kociego kataru i dużego zaniedbania i niedożywienia. Karmicielki szybko zwróciły się o pomoc do wolontariuszy, a ci nie mieli wątpliwości, że takie sieroty nie poradziłyby sobie na ulicy. Zostawienie ich tam byłoby wyrokiem śmierci.
Po przewiezieniu kociąt do lecznicy, okazało się, że niedożywienie i koci katar to nie jest największy problem… Po przebadaniu dziewczynki okazało się, że koteczka ma oderwany ogon od kręgosłupa, a jej pęcherz widoczny na rtg zajmował jej cala jamę brzuszną! To cud, że Toia w ogóle chodzi. Niestety nie kontroluje swoich potrzeb fizjologicznych.
Stan chłopczyka nie jest lepszy. Tomi ma zmiany pozapalne w płucach. Kociaki są w szpitaliku, gdzie lekarze ze wszystkich sił ratują im życie. Toia musiała przejść operację amputacji ogonka. Ma też zaordynowaną przez lekarzy rehabilitację w postaci magnetoterapii. Jednak koniecznych jest bardzo wiele zabiegów zanim będą jakieś efekty.
Ze względu na sytuacje zdrowotną istaniała obwa, że kociaki nie znajdą stałych domów adopcyjnych dlatego oba zostały przygarnięte przez osoby które je znalazły. Toicia nadal ma problemy z wypróżnianiem. „Gubi” kupkę, a siusiu nie jest w stanie samodzielnie oddać – trzeba ją „wyciskać” kilka razy dziennie. Do tego niestety doszły problemy gastryczne i oba maluchy musza jeść drogą, weterynaryjną karmę intestinal bo tylko na niej nie maja rewelacji brzuszkowych.
Toia i Tomi pięknie zniosły trudy leczenia, zastrzyków i kroplówek. Kociaki rozwijają się dobrze i teraz przyszła pora na szczepienia i sterylizacje które są bardzo kosztowne. Poza tym nadal trzeba kontynuować lecznie. Toie czeka jeszcze jedna serie rehabilitacyjna, a Tomiego kontrole płuc u rentgenologa.
Osoby które je przygarnęły, mimo szczerych chęci, przerosły koszty które ze sobą przyniosły dwa nieplanowane kociaki z tak dużymi problemami zdrowotnymi. Jednym słowem – maluszki to takie „skarbonki bez dna”.
Ale trzeba im pomóc! Nie można teraz, kiedy przeszły tak daleką drogę, odpuścić i przerwać rozpoczęte leczenie. Nie można ich teraz zawieść…POMOCY! Wolontariusze robią co mogą aby wspomóc finansowo ludzi o tak wielkim sercu i choć troszkę ulżyć im w opiece nad kociętami. Dlatego z całego serca zwracamy się z prośbą do wszystkich, którzy kochają zwierzęta – pomóżmy tym maluszkom. Razem dajmy im szansę na szczęśliwe życie. Pomóżmy, bo nie ma nic piękniejszego jak odmienienie życia tak bardzo skrzywdzonego stworzenia!
Zdjęcia przedstawiają Toje i Tomiego w dniu znalezienia później malutką po operacji, w trakcie leczenia oraz po zagojeniu ogonka jak maluchy spędzały lato na słoneczku na balkonie, i to jak bardzo się kochają i razem śpią.
Loading...