Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Gdy koci podopieczny nie przychodzi na śniadanie, jest apatyczny, traci na wadze, a jego brzuszek zaokrągla się nienaturalnie, strach paraliżuje nas na samą myśl o tym, że może to być FIP. To zakaźne zapalenie otrzewnej, które może wystąpić w formie suchej lub mokrej (wysiękowej) zabrało już nam w fundacji wiele zwierząt, a dwa kotki odeszły w październiku tego roku. Dlatego, gdy Tokio zaczęła mieć pierwsze objawy, nie zastanawialiśmy się nawet sekundy, wsiedliśmy do samochodu i pognaliśmy do weterynarza w nadziei, że to pomyłka...
Niestety, to nie pomyłka. Tokio ma FIP.
Do niedawna istniało przekonanie, że FIP to wyrok, że jest to choroba nieuleczalna, a jednym rozwiązaniem jest - leczenie paliatywne i eutanazja. Pojawiło się jednak światełko w tunelu i szansa dla naszej małej Tokio. Istnieje bowiem eksperymentalna terapia, która wielu kotom chorym na FIP podarowała drugie życie. Nowy lek – GS 441524, który dostępny jest za granicą, daje nadzieję. Wiele kotów ze zdiagnozowanym FIP-em, po tej kuracji wyzdrowiało. Nie wiemy, jak organizm Tokio zareaguje na lek, ale bardzo chcemy spróbować...
Terapia jest niezwykle kosztowna. Lek sprowadzany jest zza granicy, a terapia trwa 3 miesiące i wymaga podawania codziennej dawki preparatu oraz innych leków. Dawka uzależniona jest od stężenia leku oraz wagi kota. W przypadku Tokio jedna fiolka leku wystarcza na 5 dni, więc cała kuracja może kosztować nawet 8-9 tysięcy złotych.
Pierwszą fiolkę leku udało nam się zdobyć. Kuracja ruszyła... Błagamy! Pomóżcie nam zebrać pieniądze na dalsze leczenie. Uratujmy Tokio!
Loading...