Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
FARCIK oficjalnie jest ozdrowieńcem, pokonał zakaźne zapalenie otrzewnej.
To był trudny czas, pełen stresu, ale było warto! Aktualnie Farcik jest w bardzo dobrej kondycji, przybrał na wadze. Jest cudownym kocurkiem.
Bardzo chcielibyśmy podziękować wszystkim osobom, które były zaangażowane w pomoc przy zbiórce. Bez Was nie byłoby jak opłacić tych wszystkich badań krwi, badań RTG, USG, testów. Dziękujemy za troskę oraz słowa wsparcia
Dziękujemy też wszystkim osobom, które wpłacały na zbiórkę oraz ją udostępniały
Trzymamy kciuki za wszystkie kotki zmagające się z tą ciężką chorobą /fip/
OGROMNIE dziękujemy, że jesteście z nami!
Ta niedziela była bardzo ciężka. Spędziliśmy wiele godzin w klinice wet. Jesteśmy bardzo zmęczeni i nie mamy już siły, żeby dokładnie opisać to, co się działo.
Nasz Beniu był już leczony, ale dzisiaj wyjątkowo źle się poczuł, temp. powyżej 40 stopni, przyjmował pozycję bólową. Trzeba było go jak najszybciej dowieźć do lecznicy. Jak zapewne wiecie, niedziela, popołudnie, lecznice lokalne zamknięte, gdzie szukać pomocy dla zwierzaka? Na całe szczęście był ostry dyżur w Klinika Weterynaryjna 24h w Poznaniu. W takich sytuacjach liczy się każda minuta, a my mieliśmy do pokonania 60 km. Beniuś już był przygotowany do drogi, a tu nagle dzwoni nasz telefon…
Po drugiej stronie słuchawki zrozpaczony głos - Pomóżcie! Pilnie potrzebna pomoc dla umierającego kota...
Tym kotem był Farcik, tak go nazwaliśmy, bo rzeczywiście miał dużego farta, że trafił do nas. Jutro już by było za późno.
Wronki, ul. Nadbrzeżna. Wiele ludzi przechodzi i przejeżdża tą ulicą, z pewnością widzieli go wcześniej, ale pewnie każdy z nich sobie pomyślał, że ktoś inny mu przecież pomoże, bo … ja nie mogę… bo spieszę się, bo to nie moja sprawa, bo po prostu nie, itp. Wielka szkoda, że nikt wcześniej nie zareagował, wtedy Farcik miałby większe szanse na przeżycie...
I tak Farcik i Beniu trafili na ostry dyżur.
Farcik, to skóra i kości, to wrak żywej istoty, skrajnie odwodniony, anemia, zagłodzony na maksa, organizm wyniszczony w stanie kacheksji, sierść w kołtunach, odparzenia. Ogrom cierpienia i niewyobrażalnego bólu. Rokowania są bardzo ostrożne. Zrobione badania krwi, kroplówki wzmacniające z witaminami, dożylne i podskórne, leki… stan kocurka krytyczny.
Wielu z Was już doskonale wie, że w takich sytuacjach możecie zawsze na nas liczyć.
Zawsze mówimy Wam otwarcie, że ratujemy życie zwierzaków, tylko i wyłącznie dzięki WAM, ludziom dobrej woli i serca, darczyńcom. Jaki jest koszt ratowania życia zwierzaka, to z pewnością wiecie. Jeśli nie będziecie nas wspierać, to my nie będziemy mogli ratować im życia. Zawsze na zbiórkach, zbieramy, jak już zauważyliście TYLKO i WYŁĄCZNIE na opłacenie faktur za leczenie zwierząt. O nic więcej nie prosimy.
Nazbierało się wiele faktur do opłacenia za wszystkie ratowane biedy, ale jaki mieliśmy wybór. Pozwolić mu umrzeć? Czy dać mu szansę na życie? Nie mogliśmy pozostawić go na straszną i powolną śmierć, gdzieś w krzakach lub w rowie.
Pewnie, że boimy się kolejnej faktury za diagnostykę, która dopiero się zaczęła i leczenie kolejnego zwierzaka. Daliśmy mu szansę na nowe życie. Będzie to możliwe tylko wtedy, gdy uda nam się zabezpieczyć środki na jego leczenie. Nie każdy kot ma to szczęście, że zostanie dostrzeżony i będzie miał udzieloną pomoc. Znaczna część chorych kotów umiera w ogromnym cierpieniu i samotności. Farcik miał szczęście…
Bardzo chcielibyśmy ratować koty i psy z Ukrainy, z miejscowości pod ostrzałem. Dzwonią do nas z prośbą o pomoc. A my mając ponad trzydzieści tysięcy zł długu, ciągnącego się od ubiegłego roku plus bieżące, w obecnej chwili nie jesteśmy w stanie im pomóc. Nasza sytuacja jest tragiczna. Obecnie pod opieką mamy ponad 60 zwierząt,
Teraz boimy się, że to już będzie ostatni kot, któremu mogliśmy pomóc.
Kochani prosimy, wrzućcie grosz na zbiórkę, wtedy będziemy mogli pomóc kolejnym sponiewieranym istotom.
Loading...