Drugie życie Truśka

Supported by 15 people
912 zł (36,47%)
To reach our goal: 1 588 zł

Started: 23 October 2024

Ends: 15 January 2025

Hour: 23:00

Trusiek to koci chłopak, którego charakter kilkakrotnie przynosił mu ludzką pomoc. Nie wiemy, jak został wiejskim bezdomniakiem. Jest to ewidentnie kot wychowany w domu, nienagannie korzystający z kuwety nawet ledwo co wybudzany z narkozy. Czy należy on do grona nieszczęśników wywiezionych za miasto lub wyrzuconych z ciepłego domu po śmierci opiekuna, pozostanie tajemnicą.

To samo dotyczy okoliczności, w których doznał rozległego urazu, przez co w jego miejscu pojawiła się potężna przepuklina, z którą nie wiadomo od kiedy kuśtykał i w którą wdały się komplikacje, być może z powodu nowego urazu. Trusiek prawdopodobnie ma ok. 7-8 lat. Pół roku temu przybłąkał się do stada koczującego w wiejskim budynku  gospodarczym. Jadł tylko dzięki sąsiadom, bo właścicielka szopy jedynie zezwala zwierzakom na nocleg w budynku i uważa, że koty powinny żywić się wyłącznie myszami - a Truśkowa przypadłość na pewno nie pozwoliłaby mu za nimi gonić.

To litościwa sąsiadka zgłosiła naszej wolontariuszce gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia Truśka. Wcześniej wyglądał, jakby miał po prostu wielki guz na boku, a w połowie września kot całe dnie spędzał już leżąc i pomiaukując z bólu. Trusiek przeszedł dobrą diagnostykę i szybką operację. Otwarcie jamy brzusznej jednoznacznie pokazało, że są małe szanse na to, żeby pozrastane i pouszkadzane mięśnie, wokół rozległej "dziury" wytrzymały zszycie bez siatki chirurgicznej, którą trzeba było zamówić. W centrum uwagi pozostawało opanowanie stanu zapalnego i przeżycie Truśka. Chłopak przeszedł drugą operację z wstawieniem siatki i przy okazji kastrację. Był hospitalizowany i długo nasiedział się biedak w małym kenelu, uniemożliwiającym karkołomne kocie wygibasy i skoki. Kot nadal wymaga obserwacji i jeszcze wróci do lecznicy na "remont" zębów i stanu zapalnego w pyszczku, na szczepienia i pooperacyjną diagnostykę. Na bieżąco opłaciliśmy część należności, zostało do zapłacenia 2500 PLN do 5 listopada. kiedy przyjdzie nam jeszcze zająć się połamanymi zębami Truśka (taka jest umowa z Przychodnią Weterynaryjną Morgan w Krakowie i prowadzącą kota Panią doktor Ewą Kalisz). Na to rónież będą potrzebne dodatkowe środki, ale o tym w tej chwili jeszcze nie myślimy. Z wypłacalnością byłoby znacznie lepiej, gdyby nie zakocenie po sufit - pomagamy zarówno powodziowym, jak i lokalnym małym bezdomniakom na kwarantannie. Na ogół kierujemy się zasadą priorytetu i kontynuacji podjętych zobowiązań wobec leczonych zwierząt i wobec ponad dwudziestu naszych zwierzęcych rezydentów, ale nie jesteśmy w stanir przejść obojętnie okol bezdomnych kociąt z późnych miotów, często osieroconych czy urodzonych w miejscach niedających im szans na przeżycie.

Trusiek to chyba największy miziak, jakiego kiedykolwiek widzieliśmy. Możemy zorganizować tymczas, ale najlepszy byłby stały dom, bo ten niesamowicie uczuciowy kot za bardzo przywiązuje się do ludzi i chcemy mu oszczędzić ciągłej wymiany otaczających go osób, które kocha całym swoim kocim sercem. Trusiek akceptuje inne koty, w miejscu znalezienia tolerował też małego psa, w lecznicy bał się dużych, ale raczej dogadałby się z poukładanym psim towarzyszem bez względu na gabaryty. Kot nie wykazuje żadnych oznak agresji, jest łagodny i cierpliwy. Bardzo prosimy, pomóżcie mu wystartować w nowe życie, z nowym zdrowiem i odzyskanymi siłami.

Supporters

Loading...

Organiser
1 actual cause
0 ended causes
Supported by 15 people
912 zł (36,47%)
To reach our goal: 1 588 zł