Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Aktualizacja 10.06.2024
Kochani ten piękny kotek to Tutuś! Kocurek powoli wraca do zdrowia, rany na skórze ładnie się goją. Walczymy jeszcze z katarem, dlatego Tutuś musi przyjmować antybiotyk.
Niestety w dalszym ciągu martwi nas jego łapka. Złamanie było bardzo skomplikowane, zrosło się tak, że łapka Tutusia jest nienaturalnie wygięta, kotek nie może się na niej opierać i widać, że używanie jej sprawia mu ból. Musimy czekać aż Tutuś skończy antybiotyk i będzie już zdrowy, wtedy lekarze prawdopodobnie zadecydują o operacji.
Ale teraz najważniejsze jest, że Tutuś jest bezpieczny i nikt już go więcej nie skrzywdzi! To Wy, kochani, zmieniliście jego życie! Dzięki Wam Tutuś już nie będzie cierpiał. Dziękuję Wam z całego serca, bo bez Was ten kocurek nie miałby szans…
P.S. Tutuś przeprasza, że nie wykąpał się do zdjęć, wie, że jest bardzo brudny, ale stosuje się do zaleceń swojego lekarza
---------------------------------------------------------------
Kochani, udało się, zebraliśmy całą potrzebną kwotę, a nawet trochę więcej! Opłaciłam całe dotychczasowe leczenie Tutusia a lekarze robią co mogą, żeby zmniejszyć jego cierpienie i przynajmniej częściowo przywrócić mu zdrowie i sprawność. Będę Was na bieżąco informować o tym, co dzieje się z Tutusiem. Jeszcze raz dziękuję każdemu z Was za pomoc!
Ewa
O Tutusiu dowiedziałam się wczoraj. Od kilku dni przychodził przed blok i rozpaczliwie miauczał. Dał mi znać jeden z mieszkańców tego bloku, powiedział, że kot wygląda na rannego.
Nie wiem, czy było mu żal kota, czy miał już dosyć słuchania rozpaczliwego kociego płaczu. W każdym razie od razu pojechałam na miejsce.
Tutuś siedział na skraju chodnika i patrzył na mnie z niepokojem. Musiał doświadczyć zła od ludzi, więc ode mnie spodziewał się chyba tego samego. Ale kiedy rozsypałam na chodniku trochę karmy, podbiegł i zaczął łapczywie jeść. Wtedy dopiero zobaczyłam, w jakim ten biedak jest stanie.
Jedną łapkę Tutuś ma nienaturalnie wywiniętą, nie może się na niej opierać, widać że łapka go boli. A na plecach… Plecy Tutusia są poparzone, zupełnie jak plecy malutkiej kotki Mimi, która w tej chwili walczy o życie w klinice. Czyżby zrobił to ten sam zwyrodnialec, który Mimi skatował i polał wrzątkiem? Na szczęście Tutuś jest w lepszym stanie niż Mimi, bo ona była na granicy śmierci, kiedy ją znalazłam.
Chociaż nie było łatwo, udało mi się zwabić Tutusia do transportera. Pojechałam z nim prosto do kliniki.
W klinice lekarze obejrzeli Tutusia i zrobili mu RTG łapki. Podali też wzmacniającą kroplówkę. Doktor mówi, że Tutuś prawdopodobnie został kilka mocno uderzony jakimś narzędziem. Na plecach ma rozległe poparzenia, być może również od polania wrzątkiem, jak u Mimi. Poparzenia a w kilku miejscach są nadkażone, a że są to duże powierzchnie, niezbędny będzie dożylny antybiotyk.
Łapka Tutusia jest połamana, ale złamanie już się częściowo zrosło w takim właśnie, nienaturalnym ustawieniu. Jedyny sposób na przywrócenie łapki do normalniego funkcjonowania to operacja. Ale na razie lekarz nie jest w stanie powiedzieć, czy i kiedy będzie można operować łapkę. To wymaga jeszcze dalszych badań. Tutuś potrzebuje w tej chwili intensywnego leczenia. Jego organizm jest osłabiony od obrażeń, kotek ma gorączkę. Niebędne będzie przede wszystkim zajęcie się poparzeniami i ogólnym stanem Tutusia. W drugiej kolejności również łapką.
Na to wszystko potrzebne są pieniądze. Pierwsze badanie lekarze zrobili na kredyt, ale na za resztę będę musiała od razu zapłacić. Dopóki nie zbiorę pieniędzy, Tutuś musi czekać. Zabrałam go do domu.
Bardzo Was proszę, pomóżcie cierpiącemu Tutusiowi.
Loading...