Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
"Łatwego życia nie miałam, ale dziś jestem już szczęśliwą dziewczyną. Mieszkam w domu z ogrodem pod Krakowem i mam braciszka, Jackiego. Mogę wychodzić na spacery - bo już nic mnie nie boli, bo nie boję się człowieka, ale przede wszystkim dlatego, że dzięki Państwa pomocy przeżyłam :) Dziękuję <3"
Wszystko,co mówi Krówka, to czysta prawda. Po operacji suczka doszła do siebie i zgłosił się dom - sprawdzony dom, który adoptował od nas jeszcze innego psiaka. Dziś Krówka jest szczęśliwym, kochanym psem. Ma towarzysza życia i odpowiedzialną, dbającą o Nią rodzinę. Lubi chodzić na spacery i już niestraszny Jej świat dookoła i człowiek. Miała ciężki start, ale jednocześnie wiele szczęścia. Dzięki interwencji i Państwa wsparciu ma Nowe Życie!
Czy rolnik prowadzący hodowlę krów może w oborze trzymać psa z ogromnym guzem i mu nie pomóc? Niestety może. Dziś przyszło pilne zgłoszenie z Podlasia. Guz u psa pękł już wczoraj; z jego środka wylała się ropa i krew. Pozostawiony został sam sobie i umierał w cierpieniu. Zamiast pomóc psu, jego opiekunowie wyjechali na... zakupy. Pies jest w drodze do kliniki weterynaryjnej. Ratujemy tę biedną kruszynkę i potrzebujemy Państwa pomocy.
Gmina Sarnaki. Dziś rano wpływa zgłoszenie o umierającym psie. Podobno leży między krowami w oborze. To suczka w typie yorka. Wczoraj pękł jej guz wielkości głowy noworodka. Zwierzę nie może się podnieść. Dziś mamy zaplanowane inne czynności. Jedziemy na rozprawę do Inowrocławia. Zawracamy z połowy drogi. Ruszamy w drugą część Polski na Podlasie. Dojeżdżamy na miejsce. Wchodzimy do obory. Za krowami pod ścianą leży "Ona". Nie wstaje od kilku dni.
Olbrzymi guz zaczął rosnąć w marcu 2019 r. Nikt jej nie pomógł. Dlaczego? - To pies przybłęda. Jest u nas od 2 lat - twierdzi rolnik. Do suczki się nie przyznaje, choć karmi ją regularnie. W czerwcu 2019 roku nawet szczepił ją przeciwko wściekliźnie. Mężczyzna wraz z żoną wrócili właśnie z zakupów. Pytamy, dlaczego nie wezwali lekarza. - Pewnie by nie przeżyła zabiegu... - tłumaczą. My nie wierzymy w te zapewnienia. Stan psa jest ciężki. Po tym jak guz pękł - suczka w ogóle się nie rusza. Jest tak od kilku dni. W dużej ranie znajduje się słoma, odchody krów, ropa. Suczkę natychmiast zabieramy z tego koszmarnego miejsca.
Właścicieli psa czeka sprawa karna, ale nie o tym teraz chcieliśmy pisać. Jedziemy z psem do kliniki weterynaryjnej na zabieg. Jesteśmy właśnie w drodze do Warszawy. Suczka wyje z bólu w aucie... Być może już dziś odbędzie się zabieg.
To już kolejny pies w ciężkim stanie, jakiego ratujemy w ciągu ostatniego miesiąca. Chcemy pomóc temu biedakowi... Jednak potrzebujemy Państwa wsparcia w udostępnianiu zbiorki i pomocy finansowej - koszt zabiegu i opieki pooperacyjnej - to kwota ok. 3 tys. zł. Szukamy także domu tymczasowego dla psa, gdzie pokryjemy dalsze koszty leczenia. Dlatego prosimy o szansę dla uratowanie życia malutkiej suczki. Dziękujemy!
Loading...