Psie dziecko umiera. Ratujemy Tosię z zespoleniem wrotno-obocznym

Maleństwo. Drobina. Waży ledwie pół kilograma. Leje się przez ręce. O pomoc dla 11 tygodniowej sunieczki prosi nas jedna z podwarszawskich klinik.

Psinka nie trzyma glukozy. Ma podejrzenie zespolenia wrotno-obocznego - poważnej wady, polegającej na niewłaściwym połączeniu żyły wrotnej z układem naczyniowym psa. W efekcie krew zwierająca strawione składniki pokarmowe, kwasy żółciowe, toksyny bakteryjne i żywe bakterie dostaje się do żyły głównej i ZATRUWA CAŁY ORGANIZM. Jedyną szansą na uratowanie życia jest operacja. Boszsz. To przecież dziecko. Cierpi. Reagujemy. Malutka natychmiast zostaje przewieziona do kliniki.

Specjalistyczne USG potwierdziło ZESPOLENIE WROTNO-OBOCZNE. Aby Tosia żyła potrzebna jest operacja. Dlatego natychmiast po otrzymaniu wyników badania, maleńką skosultował prof. Galanty, KTÓRY PODJĄŁ SIĘ WYKONANIA OPERACJI. To wyzwanie, bo dziecina waży ledwie pół kilograma. Połączenia naczyniowe są maleńkie i kruche. Profesor jest najlepszym specjalistą w tej dziedzinie i to On wykona zabieg W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM.

PROSIMY WAS O POMOC NA RATOWANIE TOSI. PRZED NIĄ CAŁE ŻYCIE.