Kociaki, które miały być zabite

Te maluszki, cudem uniknęły śmierci z rąk właścicielki posesji, na którą ich mama przychodziła. Ta, pozbywała się każdego miotu, który pojawiał się na świecie i to samo spotkałoby i te kruszynki. Na szczęście znalazły się wspaniałe osoby, które mimo braku możliwości, ukryły całą rodzinkę w zimnym pomieszczeniu gospodarczym.

Prosiliśmy o dom tymczasowy dla nich, jednak nic się nie znalazło, a do ich domku zawitały przymrozki. Maluszki złapały koci katar i sytuacja ze złej, zmieniła się w dramatyczną :(

Poprosiliśmy naszą wolontariuszkę, która tymczasuje kociaki w starym domu na jej posesji, aby nam pomogła. Trzeba było zabrać wszystkie jej tymczasy do fundacji (przepełnionej już obecnie fundacji), a całą tę rodzinkę ulokować tam. Niestety, na znalezieniu miejsca się nie skończyło. Kociaki są chore, wymagają odrobaczeń, szczepień, podania surowicy... Za jakiś czas szczepień.

Może się wydawać, że im kot mniejszy, tym koszty niższe... Nic z tych rzeczy. Jeśli o nie nie zadbamy, zgodnie ze statystyką przetrwa jakieś 20%, czyli może jeden kociak. Pomóżcie nam opłacić ich leczenie i profilaktykę... Uniknęły śmierci już raz i po raz kolejny ich przyszłość stoi pod znakiem zapytania.