Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
W sprawie Łapki nastąpił ogromny zwrot akcji. Zgłosił się właściciel, któremu kotka zaginęła ponad rok prędzej. Po ustabilizowaniu stanu zdrowia Łapka wróciła pod opiekę stęsknionej rodziny.
Czy zwykły bury kot nie zasługuje na pomoc? Błagamy, nie odwracajcie wzroku od Łapki! Jej chude ciałko opada z sił, choć jest jeszcze młoda na pierwszy rzut oka wygląda jak wycieńczona życiem starowinka. Chora, zaniedbana, zagłodzona, poraniona, niczyja. Czy ktokolwiek jej pomoże?
Zgłoszenie: mały zdrowy kociak potrzebuje opieki. Jakie było nasze zdziwienie, gdy na miejscu ujrzeliśmy dorosłą, lecz drobną i wychudzoną kotkę, z rozwaloną łapą, chorymi uszami, na kilometr śmierdzącą chorym kotem... Wtedy nie liczyło się już, że jesteśmy pod kreską, liczyła się ona. Jak zawsze - życie jest najważniejsze, a pieniądze? Jakoś to będzie... Spakowaliśmy ją w transporter i pojechała do lecznicy.
Dostała na imię Łapka. Bo ma poranioną łapę, zdarty cały opuszek. Jak bardzo musi to boleć wolimy sobie nawet nie wyobrażać. Łatka jest tak wynędzniała, wychudzona, że rzeczywiście waży tyle, co 4-miesięczne kocię, a może nawet mniej...
Nie miała łatwego życia. W którymś momencie zawiódł człowiek, myślę, że nawet więcej niż raz. Oprócz zranionej łapy ma połamanego w połowie kła, wyłysiałe uszy. Ogólnie jej stan jest ciężki. W tym wszystkim Łapcia szuka kontaktu z człowiekiem, wtula główkę w ludzką dłoń i mruczy, patrzy nam w oczy jakby chciała usłyszeć, że już będzie dobrze, już nikt jej nie skrzywdzi, już nie będzie głodować...
Aktualnie Łatka została pod opieką lekarzy. Przejdzie kompleksowe badania: morfologię, biochemię, testy FIV/FelV. Ze względu na wyłysienia na uszach musimy też pobrać zeskrobiny i zbadać tarczycę. Łatka będzie teraz potrzebować dobrej, wysokokalorycznej karmy. Choć nie ma sił- na jedzenie strasznie się rzuca, biedaczka, jak długo musiała chodzić głodna i walczyć o każdy kęs? To daje jednak nadzieję, bo skoro je, mruczy, mizia się- jest o co walczyć, ma wolę życia!
Wiemy, że każdemu teraz jest ciężko, ale jesteśmy zadłużeni, ledwo ciągniemy. Nie mogliśmy jej zostawić na pastwę losu, tu, w promieniu kilkudziesięciu kilometrów poza nami kotom nie pomaga NIKT. Byliśmy jej jedyną szansą, nie mogliśmy jej skazać na powolną śmierć. Dlatego prosimy- pomóżcie nam uratować życie Łapki. Musimy opłacić pobyt w lecznicy, badania, leki, kroplówki. Bez Was to się nie uda...
Loading...