Połamany... postrzelony... to wszystko zrobił...

Poszarpane uszy... ciało pokryte bliznami... połamana żuchwa... Magik to kot który przeszedł w życiu nie jedno... i zdecydowanie nie było ono usłane różami... ogrom bólu i cierpienia jakie przeżył jest dla nas niewyobrażalny... w końcu ktoś zauważył tego biedaka... w końcu ktoś się nad nim ulitował... Magik kulił łapę i utykał - zaistniało podejrzenie złamania - został przewieziony do weterynarza gdzie wykonano zdjęcie RTG...

kość ramienna w rozsypce - złamanie wieloodłamowe. Opcje były dwie : amputować łapę i oddać sprawę walkowerem lub podjąć próbę i wykonać kosztowną operacje bez pewności czy w ogóle kość się zrośnie...

OCZYWIŚCIE WALCZYMY! Operacji podjęli się weterynarze z Gliwickiej Kliniki Weterynaryjnej. W tej chwili Magik funkcjonuje w stabilizatorze zewnętrznym. Zdjęcie RTG pokazało coś jeszcze... powód złamania... w sumie w ciele Magika tkwiły 3 śruty. To właśnie postrzelenie spowodowało takie obrażenia... to człowiek mu to zrobił ! Trzy kulki... 2 w łapie, a jedna oparła się o kręgosłup.. nie chcemy nawet myśleć co by było gdyby przebiła się trochę dalej... 

3 śruty... to nie mógł być „przypadek”... to nie mogło być „niechcący”...

jak można skrzywdzić tak bezbronne zwierze ?! Jak można z premedytacja celować w tak drobne ciałko ?! Kim trzeba być, żeby pociągnąć za spust ?! Jakim trzeba być człowiekiem, żeby zrobić sobie z żywego stworzenia cel ?! kiedy Magik trafił do domu tymczasowego nie był jak inne kociaki... nie był wystraszony, ciekawski czy zły. W jego oczkach było coś czego do tej pory nie rozumiałam. Teraz wiem... on w końcu poczuł spokój ... w końcu mógł poczuć się bezpiecznie... człowiek w końcu nie przeganiał, nie krzyczał, nie strzelał... człowiek w końcu był delikatny, dał jeść i pomiział.

Walka o jego łapę wciąż trwa.. ale nie poddajemy się... BO WARTO ! Dlatego prosimy o pomoc w opłacaniu faktury za operacje Magika...